wtorek, 1 stycznia 2013

Rozdział 23

Alexis

     Znowu się kłócili. Szli przede mną i zawzięcie dyskutowali o tym, jak należy się zachować, gdy już wejdziemy do środka. Nawet nie pytali mnie o zdanie. Rozmawiali o mnie, ale beze mnie. Byłam tylko częścią ich planu. Ponownie poczułam się jak lalka porzucona gdzieś w kącie. O tyle, ile rozumiałam Neida, nie mogłam pojąć rudowłosej dziewczynki. On chciał mnie chronić, ona zabić - wysłać na pewną śmierć. Jak mogłam poradzić sobie z większym, silniejszym przeciwnikiem i to w dodatku działającym w grupie? To było niemożliwe i ona doskonale zdawała sobie z tego sprawę.
- Posłuchaj mnie - warknęła niecierpliwie dziewczynka, zrównując się z Neidem. - Ona da sobie radę. Potrzebujesz tylko chwili przewagi, aby dotrzeć do Olivera. To wszystko! 
- Nie jej kosztem - zaprotestował, mierząc ją rozzłoszczonym wzrokiem. - Nie poradzi sobie z jednym, a co dopiero sześcioma... Pięcioma - skorygował po chwili. - Zabiją ją, nim zdąży choćby krzyknąć. To nie zapewni mi przewagi.
     Nie chciałam ich dłużej słuchać, zamiast tego skupiłam się na spadających płatkach śniegu. Przypatrywałam się powolnym ruchom, które wykonywały opadając na zmarzniętą ziemię oraz ich rozmaitym kształtom. Żadna sekwencja nie miała prawa się powtórzyć. Matka natura ściśle tego pilnowała. 
- Oh, daj mi to - westchnęła rudowłosa i wyrwała zaskoczonemu Neidowi z rąk sztylet. Nim zdążył się zorientować, co się dzieje, ona rzuciła go w moją stronę. Lekko, płynnie, jednym ruchem.
      Nawet nie próbowałam uciekać. Widziałam ostrze, które wiruje w moim kierunku, a potem zamknęłam oczy, czekając na ból i śmierć. Żadne z nich nie nadchodziło podejrzanie długo. Jeszcze przez chwilę bałam się otworzyć oczy. Nie chciałam zobaczyć krwi, powoli uciekającej z mojego ciała. Wystarczy, że już kiedyś przez to przechodziłam. Jednak nikt się nie odzywał - żadnych szlochów, krzyków i lamentów. To zmusiło mnie, abym nieśmiało uniosła powieki. Sztylet leżał kilka metrów dalej, jakby w ogóle tu nie doleciał. Jednak byłam pewna, że został wyrzucony z dostateczną siłą, aby pokonać ten dystans. Widziałam przerażanie i szok na twarzy Neida oraz dziwne zadowolenie w oczach rudowłosej. Dokładnie jakby wiedziała, że to właśnie się stanie. 
- Jest chroniona - wyjaśniła spokojnie dziewczynka, dzielnie odwzajemniając miażdżące spojrzenie Neida. Dodatkowo uśmiechnęła się przy tym radośnie, co tylko pogłębiło moją niechęć do niej.
- Mogłaś ją zabić - warknął, podnosząc z ziemi ostrze i spoglądając na rudą z nietłumioną wściekłością.
- Wcale nie - zaprzeczyła z pewnym siebie uśmiechem. - Wiedziałam, że zachowa się dokładnie w ten sposób. Oczywiście przy Oliverze na nic się to nie zda, ale przy jego kundlach może utrzyma blokadę na dość długo.
- Ale jak...? - Sama nie wiedziałam, jak sformułować odpowiednie pytanie. 
- Najprawdopodobniej efekt przemiany ducha w człowieka  - wzruszyła ramionami, jakby w ogóle ją to nie interesowało. - Chociaż to nie reguła.
     Dalszą część drogi przebyliśmy w milczeniu. Chociaż dręczyło mnie mnóstwo nowych pytań, nie zadałam ani jednego. Może dlatego, że nie ufałam już rudej? Od początku wydawała mi się podejrzana, ale teraz nie miałam do niej ani krzty zaufania. Neid podszedł do mnie i wziął za rękę, ściskając pocieszająco. Nie patrzył w moje oczy, lecz sama jego bliskość w jakiś sposób dodała mi otuchy. 
- To tu. Wiecie, co robić - powiedziała kilka minut później, po czym zniknęła. Zostaliśmy sami, stojąc przed jakąś opuszczoną halą produkcyjną. Żadne z nas nie drgnęło, choć cenny czas nieubłaganie uciekał. Wymykał się nam przez palce, kpiąc z niezdecydowania. Trwaliśmy w bezruchu, wsłuchując się we własne niespokojne oddechy. W końcu to ja pierwsza wyswobodziłam dłoń z jego uścisku i odsunęłam się nieznacznie. Przecież nie mogliśmy  przedłużać tego w nieskończoność.
- Musimy iść - szepnęłam, unikając jego spojrzenia. Wszystko we mnie krzyczało, żeby uciekać lub zrobić cokolwiek innego, a czekanie powoli zabijało mnie od środka. Chciałam już wejść do środka, choć jednocześnie ogromnie się tego bałam.
     Neid stał niedaleko, ale wydawało mi się, że dzieli nas tysiące kilometrów. Był spokojny i opanowany. Miał władzę nad własnymi emocjami. Ja jej nie posiadłam. Drżałam, czując, że po dzisiejszej nocy już nic nie będzie takie same.
     Dlaczego wydawało mi się, że to będzie nasze pożegnanie?



Neid

     Obserwowałem ją, a jej wygląd boleśnie zapadał mi w pamięć. Nie rozumiałem, dlaczego tak się dzieje. Przecież więź została już zerwana, a więc nie powinien nic do niej czuć. Jednak nie potrafiłem oderwać od niej wzroku. Widziałem te piękne, smutne oczy, w których teraz czaił się ogromny strach i nie mogłem zmusić się do działania. Alexis wytrwale unikała mojego spojrzenia. Stała nieco z boku, oglądając spadające płatki śniegu i czekając, aż podejmę ostateczną decyzję. W końcu wcale nie musieliśmy tego robić. Clara pewnie nie zdobyłaby się na takie poświęcenie, więc dlaczego my musimy?
Bo ty taki nie jesteś...
     Odpowiedź uderzyła we mnie z niesamowitą siłą. Wiedziałem, że nadszedł czas, aby to skończyć i tylko ode mnie zależy czy wykonam swoje zadanie.
- Alexis... - Nienawidziłem słabości, którą usłyszałem we własnym głosie. W końcu strach sięgnął i po mnie, zaciskając swoje szpony na moim gardle. Dziewczyna dalej na mnie nie patrzyła i to właśnie to zmobilizowało mnie do działania. W dwóch krokach pokonałem odległość, jaka nas od siebie dzieliła, po czym pocałowałem ją. Niepewnie, ostrożnie kosztowałem jej ust, a ona odpowiadała tym samym. Zanurzyłem palce w jej gęstych, ciemnych włosach i przyciągnąłem bliżej siebie. Nie zaprotestowała.
Co jeśli się nie uda? 
     Ta myśl pojawiła się w mojej głowie niespodziewanie, choć prześladowała mnie odkąd wyszliśmy z domu. Na jakiś czas udało mi się o niej zapomnieć, ale teraz wróciła z całą intensywnością. Stanowczo za dużo rzeczy zależało od mojego powodzenia lub porażki. To ja miałem się zmierzyć z Oliverem, chociaż tak naprawdę nie wiedziałem czy uda mi się nawet do niego dotrzeć.
     Przerwałem pocałunek, lecz nie odsunąłem się. Zamknąłem oczy i ukryłem twarz w jej włosach, wdychając słodki zapach szamponu. Pachniał wspaniale - czuć w nim było jakąś egzotyczną rośliną. Tak łatwo było się w tym zatracić oraz zapomnieć o czekającym zadaniu. Tylko cichy głos w mojej głowie podpowiadał, że powinienem to przerwać.
Nie chciałem.
Nie chciałem jej stracić...
- Miejmy to za sobą - poprosiła cicho i ruszyła w stronę drzwi, nim zacząłem protestować. Wbrew sobie, dołączyłem do niej i razem weszliśmy do środka, gdzie panowała niemal idealna cisza.
Myślałem, że już tak pozostanie; że pomyliliśmy budynki... I właśnie wtedy zauważyłem jego. Swój cel.
Stał spokojnie na podwyższeniu, odwrócony do nas tyłem. Wydawało mi się, że dzięki temu będziemy mieć przewagę. Jak mogłem tak bardzo się pomylić?



Alexis

     Drzwi zamknęły się za nami z cichym zgrzytem i zostaliśmy pochłonięci przez ciemność. Czułam, że Neid stojący tuż obok mnie najpierw się odpręża, rozluźnia mięśnie, lecz po chwili znowu robi się nerwowy. Podążyłam za jego spojrzeniem i dostrzegłam Olivera, stojącego przed nami na niewielkim podwyższeniu w świetle reflektorów. Nic się nie zmienił. Przecież zawsze uwielbiał być w centrum uwagi, a ta mini scena, którą sam sobie zbudował była do tego idealnym miejscem. Dalej grał, przybierając postać rudowłosego młodzieńca o urodzie, która przyciągała do niego naiwnych ludzi, niczym muchy w sieć pająka. My również znaleźliśmy się w jego sieci. Naiwni głupcy, którzy wierzyli, że uda im się zabić pająka zanim on ich pożre. To było niewykonalne.
     Mocno ścisnęłam dłoń Neida i nagle uświadomiłam sobie, co się dzieje. Oliver wiedział, że przyjdziemy. Czekał na nas, a my straciliśmy tak istotny element zaskoczenia...
To pułapka, pułapka, pułapka! - wrzeszczał mój umysł i rwał się do ucieczki, ale nogi go nie słuchały. Trwały w miejscu, niezdolne do wykonania polecania. Wokół nas powietrze zadrżało, a ja kątem oka zarejestrowałam nagły ruch tuż za nami.
- Moi kochani - zagrzmiał głos Olivera, lecz on sam się nie poruszył. Dalej stał w swoim miejscu, odwrócony do nas plecami. - Zacząłem tracić w was wiarę.
     Powoli zszedł ze swojej sceny, okrążył ją i podszedł do nas. Na jego ustach widniał serdeczny uśmiech, który nijak się miał do sytuacji, w której się znaleźliśmy. Każdy jego gest nasycony był fałszem. Robił dobre wrażenie, a tak na prawdę tylko czekał, aby móc zadać ostateczny cios.
- Alexis! - wykrzyknął na pozór uradowany, kiedy jego wzrok zatrzymał się na mojej twarzy. - Szmat czasu się nie widzieliśmy. To haniebne zaniedbanie z mojej strony, lecz musisz mi to wybaczyć. Całą swoją uwagę poświęciłem interesom. Sama rozumiesz.
     Zaśmiał się złośliwie, podchodząc stanowczo zbyt blisko. Zadrżałam, gdy stanął tuż przede mną. 
- No, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Miałaś czas, aby nadgonić wszelkie zaległości z zasad gościnności. Tym razem dom nie przyjdzie ci z pomocą. Będziesz zdana tylko na siebie...
     Wyciągnął przed siebie rękę, jakby chciał mnie dotknąć, ale w ostatniej chwili się powstrzymał. Ponownie się uśmiechnął, tym razem bardziej zjadliwie i przeniósł swój wzrok na Neida.
Proszę, nie zrób niczego głupiego. Neid, błagam.
- Nie sądziłem, że zdobędziesz się na odwagę, aby tu przyjść. Zwłaszcza, że przez ostatnie lata chowałeś się niczym mały, tchórzliwy szczur. No, ale cieszę się, że tu jesteś. Mogę ci podziękować osobiście za wszystko, co dla mnie zrobiłeś. Gdyby nie ty nigdy bym nie zaszedł tak daleko.
     Spojrzałam na Neida, ale on wyglądał na równie zagubionego jak ja. Nic nie rozumiał z przemowy demona. Oliver klasnął w dłonie z radości.
- Czyli ty nic nie wiesz? Oh, jak miło! Pozwól, że pospieszę z wyjaśnieniem i tak jestem pewien, że zaniesiecie te tajemnice do grobu. - Na krótką chwilę radość wyparowała z niego tęczówek, a zastąpiła go chłodna nienawiść. - Od początku tak łatwo było wami wszystkimi manipulować. Dużą rolę odegrała tu Clara. Wystarczyło zasiać w jej ludzkim serduszku odrobinę niepewności, z czym doskonale poradziła sobie moja mała przyjaciółka.
     Przy jego boku pojawiła się ta sama rudowłosa dziewczynka, która jeszcze nie tak dawno prowadziła nas po mieście, i uśmiechnęła radośnie, a ja zamarłam w miejscu. Wiedziałam, że coś było z nią nie tak, ale przecież tyle razy nam pomogła! Wyjaśniła jak dokończyć rytuał, dała Neidowi broń! Po co to robiła? Neid wyglądał na równie zaskoczonego, jak ja. Patrzył na małą z nienawiścią, lecz nie odezwał się słowem.
- Widzę, że i o tym nic nie wiedzieliście - zaśmiał się podle, wymieniając szybkie spojrzenie z rudą, która skinęła głową, po czym zniknęła. Pojawiła się chwilę później, a obok niej szła Clara. Jej widok sprawił, że poczułam się trochę lepiej, choć dalej nie mogłam pozbyć się strachu. Blondynka nie wyglądała zbyt dobrze, ale przynajmniej żyła. 
- Przepraszam - szepnęła, gdy tylko na nas spojrzała. - Nie chciałam tego.
- Jakie to urocze - zakpił Oliver, zerkając na nią z poirytowaniem. - Nie chciałaś, a jednak odegrałaś w tym wszystkim znaczącą rolę. Miałaś zabić tego oto tutaj chłopca i nie udawaj, że tak nie było. Sam rozkazałem ci to zrobić, chociaż wiedziałem, że nie wywiążesz się z tego zadania. Nie, nie winię cię za to, moja droga. Zasługujesz na moje przebaczenie.
     Clara prychnęła śmiechem, w którym brakowało wesołości.
- Przecież jeszcze niedawno obiecywałeś mi śmierć. Dlaczego, teraz mówisz, że mi wybaczasz? To nie w twoim stylu.
- Biedna, niewierna dziewczyna - westchnął. - Dzisiaj jestem w łaskawym humorze, więc nie musisz ginąć. Możesz odejść i nie włączać się do walki. Znaj moją dobroć.
     Zapanowała pełna napięcia cisza, podczas której wszyscy czekaliśmy na decyzję Clary. Ona spojrzała na nas z ogromnym poczuciem winy, ale jedynie westchnęła i rzuciła się do ucieczki, gdy tylko spostrzegła uchylone drzwi. Zostawiła nas samych...
     Oliver patrzył za nią z chłodną obojętnością, ale po chwili uśmiechnął się złośliwie i skinął na jednego ze swoich pupili. Wielki, włochaty stwór wyłonił się z cienia, po czym powolnym krokiem podszedł do swojego pana.
- Zabij.
     Demon nie czekając na kolejne polecenia, ruszył w ślad za uciekającą dziewczyną.
- To był test, którego nie mogła zdać - wytłumaczył mężczyzna. - No, ale nie dokończyliśmy naszej rozmowy. Przecież powiedziałem, że wszystko wam wytłumaczę... Właściwie to cała historia sprowadza się do tego.
     Dłuższą chwilę zajęło mi uświadomienie sobie tego, czym jest przedmiot, który trzyma w ręce. Książka! Ale jak? Przecież ukryliśmy ją na strychu, a dom nie wpuściłby do środka Olivera. Już raz mu przeszkodził, gdy przyszedł, aby zwerbować mnie w swoje szeregi. Odmówiłam, a on się wściekł. Zapewne zniszczyłby mnie, gdyby nie dom.
- Zdziwieni? To przecież wy sami mi to umożliwiliście!
- Nieprawda! - zaprzeczyłam, zanim zdążyłam się powstrzymać.
- Pozwól, że wytłumaczę ci to od początku. Nigdy cię nie dziwiło, że jako duch nie możesz opuszczać domu? Przecież wszystkie inne dusze mogą to robić bez większego problemu!
     Zastanowiłam się nad jego słowami i stwierdziłam, że faktycznie miał rację. Od zawsze mnie to intrygowało, ale nie znalazłam odpowiedzi na to pytanie. Mężczyzna skinął głową, po czym kontynuował.
- W momencie, gdy zostałaś zabita, jakaś cząstka twojej duszy utknęła we wnętrzu domu. A może to on ją sobie przywłaszczył? Tego nie wiem. W każdym razie twoja dusza nie była kompletna. Jej część żyła we wnętrzu budynku, nie potrafiła się z tobą scalić i w ten sposób uniemożliwiała wydostanie się z jego wnętrza. Zamiast tego sprawiła, że dom w pewnym stopniu zaczął żyć swoim życiem. Troszczył się o ciebie i zapewniał bezpieczeństwo. Tylko ty go, kochana, nie doceniłaś! Zmarnowałaś tę wspaniałą szansę na spokojną egzystencję w momencie, gdy wzięłaś udział w ceremonii, którą przeprowadził Neid. I zanim spytasz: nie, ta część ciebie, która ukryła się w domu, wcale do ciebie nie wróciła. Na jej miejsce chłopak podarował kawałeczek swojej duszy, czyniąc z ciebie człowieka. I to byłoby w porządku. Ty zaczęłaś żyć swoim życiem, a dom swoim. Byliście dwiema niezależnymi istotami, związanymi ze sobą tylko w jakimś stopniu. Problemem było to, co zaczęło się dziać między tobą a chłopakiem. Jego dusza chciała odzyskać swoją część, którą posiadłaś ty. Sama rozumiesz, że stałaś się dla niej jedynie drobną przeszkodą. Neid, może nie świadomie, ale w końcu by cię zabił. Wtedy kazałem swojej przyjaciółce ponownie wtrącić się w wasze życie. To ona namówiła was, abyście zerwali łączącą więź. Podczas rytuału Neid odzyskał kawałeczek swojej duszy, którą podarował tobie, a natomiast do ciebie wróciła ta, ukryta w szczelinach domu. Dom stał się znowu zwykłym budynkiem i nie mógł mi przeszkodzić. Oto cała zawiła historia. Muszę przyznać, że spisaliście się na medal. Graliście tak, jak tego zechciałem i wreszcie odzyskałem swoją własność. Mógłbym rzec, że jesteśmy kwita, ale wcale tak nie jest. Ktoś musi zapłacić mi za cały ten trud poszukiwania i tą osobą będziesz ty, chłopcze. Od ciebie to wszystko się zaczęło.
     Przemowa dobiegła końca  a ja wiedziałam, co teraz nastąpi i nie mogłam do tego dopuścić. Mocniej zacisnęłam pięść, co nie umknęło uwadze Oliverowi. Chłopak natychmiast wybuchnął nieprzyjemnym śmiechem, ponownie zbliżając się do mnie.
- To takie smutne, gdy jedno z nas, postanawia kroczyć swoją własną drogą, łamać przy tym wszystkie możliwe przepisy. Chcesz mi powiedzieć, że zaatakujesz swojego, skarbie? Przecież to nie musi tak wyglądać.
- Ona nie jest już jedną z was.
     Neid zasłonił mnie swoim ciałem, stając twarzą w twarz z rudowłosym, co było niezbyt mądrym posunięciem z jego strony. Olivera wyprowadziło to z równowagi. Ponad ramieniem bruneta widziałam iskierki gniewu, które zapłonęły w oczach przeciwnika.
- Uciekaj - Usłyszałam szept Neida i natychmiast go posłuchałam, a wszystko potoczyło się błyskawicznie. Umknęłam na bok, a gdy tylko to zrobiłam Neid wyrwał Oliverowi księgę z rąk, natomiast stwory ukryte w cieniu, rzuciły się na mnie. Jednak żaden z nich nie mógł do mnie dotrzeć. Ruda, przynajmniej w tym wypadku, nie kłamała. 
     Zgodnie z planem odciągałam uwagę bestii, kątem oka obserwując poczynania swojego towarzysza. Brunet odskoczył poza zasięg rudowłosego, otworzył księgę i szarpnął za jej strony, pragnąc ją zniszczyć. Uparte tomisko nie chciało się poddać bez walki. Choć Neid próbował na wszelkie sposoby, ono pozostawało nie ruszone. Nagle Neid krzyknął i upuścił je na ziemię, zaciskając obolałą dłoń.
- Rozumu, to ty chłopcze nie masz za grosz - odparł Oliver, przyglądając się nam z rozbawieniem. - Księgi nie da się tak po prostu zniszczyć. Gdy spróbujesz to zrobić w tak prymitywny sposób, który przed chwilą nam zademonstrowałeś, zacznie się samoistnie bronić.
     Kopnął go w brzuch, tak że chłopak jęknął i zginął się w pół.
     Przerażony krzyk wyrwał się z mojego gardła, nim zdążyłam go powstrzymać. To tylko rozjuszyło potwory, które znowu zaczęły mnie atakować z jeszcze większą zaciętością. Chciałam sprawdzić, co z Neidem, ale musiałam skupić się na swoich przeciwnikach. Trzy potężne basiory, otaczały mnie i raz po raz rzucały się na mnie, po czym odskakiwały, jakby odbiły się od muru. Byłam bezpieczna, choć siły zaczęły mnie odpuszczać. Nie byłam pewna, ile jeszcze wytrzymam. I właśnie wtedy, gdy myślałam, ze już dłużej nie dam rady ich powstrzymywać od rozerwania mnie na drobne strzępy, one zaniechały swojego ataku. Jeden po drugim, osuwały się na ziemię z cichym piskiem. 
     Rozejrzałam się zdezorientowana i spostrzegłam rudą dziewczynkę, stojącą nieopodal. Już się nie uśmiechała. Jej wzrok był pełen determinacji oraz wściekłości. Rzuciła mi szybkie spojrzenie i ruszyła w stronę Olivera, a ja podążyłam za nią. Już z daleka widziałam pojedynkującego się z nim Neida. Chłopak radził sobie nieźle, ale nie miał siły. Jego ruchy były wolniejsze niż demona. Chociaż robił sprawne uniki, nie wiedziałam jak długo to jeszcze wytrzyma. Nie było czasu na pytania, dopóki nie pozbędziemy się zagrożenia. W dłoni dziewczynki zmaterializował się sztylet i nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, ona zatopiła go w ciele Olivera. 




Zaczynając nowy rok, kończę swoje opowiadanie. Oficjalnie przedstawiam wam ostatni rozdział "Strachu Nocy". Za wszelkie błędy, których pewnie trochę jest, z góry przepraszam!
 Do opublikowania został tylko epilog, który przyniesie jeszcze kilka informacji. Pojawi się on jeszcze w tym tygodniu ;)
Wtedy też zakończę tego bloga i pojawi się ostatnia notka odautorska.

Pozdrawiam!











13 komentarzy:

  1. Ale jak to ostatni? Nie, błagam, weź jakąś kontynuację zrób, hę? Tak ładnie proszę.
    Czyli jednak zabiłaś Clarę! Bo wątpię, żeby udało jej się uciec od tego stwora. Nie powiem, że jej się należało, bo przecież się zmieniła, co będzie z Mattem?
    Błagam Cię, nie rozdzielaj Alexis i Neida. Czy nie widzisz, jaka piękna z nich para? Skończ to dobrze, okej?
    Mała ruda dziewczynka. Nadal nie pojmuję, jaki miała w tym wszystkim cel. Wiedziałam, że jest jakaś podejrzana, kiedyś chyba nawet pisałam, że może mieć coś z Olivierem, ale chyba wolałam mówić, że jest dobra. Teraz już w końcu nie wiem. Czy zależało jej tylko na pozbyciu się Oliviera? Działa tylko dla siebie?
    Ciekawie wyjaśniłaś kwestię "żyjącego" domu. Jakoś nigdy nie skojarzyłam, że cząstka duszy Alexis może w nim tak po prostu siedzieć. Trochę to skomplikowane, ale załapałam ^^
    Fajna ta książka. Tak mi się przy tym przypomniały gryzące podręczniki z HP. Żeby była dobra trzeba było ją pogłaskać? ;D
    Oliver to bardzo przyjemna postać. Nie ma co, pewnie dobry z niego przyjaciel. Oglądałaś "Artur i Minimki"? Wyobrażam go sobie jak tego Maltazara czy jak mu tam było xD
    Alexis jest... tarczą? Niewątpliwie przydatna rzecz. Czyli teraz nikt już nie będzie mógł jej zabić? Nie powiem, podobałoby mi się to.
    Czy ja już pisałam o tym, że się całowali? Chyba nie. To było takie romantyczne! Uwielbiam pocałunki w takich momentach ^^
    Jakoś tak strasznie mi dziwnie z myślą, że to już koniec. Tak bardzo pokochałam tą historię, Twoich bohaterów, Twój styl i Ciebie. Jak to dobrze, że nas nie opuszczasz. Nie wytrzymałabym bez Twoich opowiadań ;*
    Myślę, że i tak nie napisałam o wszystkim, o czym chciałam. Ehh...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz ^^
      Co do kontynuacji, to chyba niee. Nie wiem czy bym w niej wytrwała, ale może coś mi się jeszcze odwidzi. Póki co nie planuję ;)
      Wątek Clary pozostaje na razie niewyjaśniony, ale może napomnę jeszcze coś o niej w epilogu. Również o małej, rudej pojawi się co nieco, ale powiem ci, że dobrze kombinujesz. Jest dziwna i strasznie tu pokomplikowała. Tworząc ją, nie myślałam, że aż tak namiesza ;D
      Fajnie, że spodobał ci się mój pomysł z domem i księgą :) Faktycznie książka nieco podobna do tych z HP ;D Tylko, że ona nie gryzie, a raczej parzy? Chyba tak to można nazwać.
      Artura i Minimki oglądałam ^^ Faktycznie mój Ollie ma coś z tego Maltazara. Obaj byli okropni xD
      No, a pocałunek na sam koniec musiał być! Oni są tak słodcy, że tego wytrzymać nie idzie, haha!
      I powiem ci, że dla mnie to też takie dziwne, kończyć opowiadanie, które prowadziłam pół roku. Jakoś związałam się z bohaterami i całym tym pokręconym światem. Smutno mi bez nich będzie :(
      Jeszcze raz bardzo ci dziękuję za tak miłe słowa! Nawet nie wiem, ile one dla mnie znaczą ^^
      Również pozdrawiam ;*



      Usuń
  2. To już naprawdę ostatni? Jakoś tak mi smutno, że już koniec. Zwłaszcza, że rozdział ten wywarł na mnie naprawdę spore wrażenie i niemal przykleiłam się do ekranu, czytając go. Byłam bardzo ciekawa, jak to się wszystko zakończy, ale wciąż pozostało sporo niedomówień. Mam nadzieję, że wyjaśnisz je w epilogu, już nie mogę się doczekać ^^.
    Och, sama nie wiem, co myśleć o rudej. Niby pomagała Neidowi i Alexis, ale potem okazało się, że współpracowała z Oliverem... Ale może udawała, że z nim współpracuje i uśpiła jego czujność, żeby potem w krytycznym momencie móc zaatakować? Ciekawe, kim ona jest i co ma z tym wszystkim wspólnego. I czy faktycznie udało jej się pokonać demona.
    Podobała mi się też scena pocałunku Neida i Alexis. Myślę, że mimo przerwania więzi, oni mimo wszystko byli dla siebie ważni, może nawet zakochani, i to się nie zakończyło. Mimo częstych zgrzytów i sprzeczek, oboje stali się dla siebie ważni i połączyło ich coś więcej.
    Wyjaśniłaś też sprawę więzi Alexis z domem. Czyli kiedy zginęła, jakiś fragment jej duszy oderwał się od niej, zostając w budynku i obdarzając go życiem? Dlatego ona była jakby niepełna i nie mogła wychodzić? Ciekawe tylko, jak to się stało. I dlaczego teraz jest chroniona i nie można jej skrzywdzić, i jak długo się to utrzyma. Nie mniej jednak okazało się być przydatne.
    Ciekawa jestem też, co stało się z Clarą, kiedy uciekła. Postąpiła dość tchórzliwie, ale pewnie łudziła się, że uda jej się wydostać.
    Będzie mi naprawdę brakować tej historii :(. Zdecydowanie najlepsze z twoich dotychczasowych opowiadań. A ten rozdział naprawdę trzymał w napięciu od początku do końca i był po prostu świetny xDDD.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję za tak obszerny komentarz ^^ To bardzo miłe :)
      Tak, to niestety ostatni rozdział. Pozostał tylko epilog, który pojawi się jeszcze jakoś w tym tygodniu. Mi również robi się smutno, gdy pomyślę, że już więcej nic tutaj nie opublikuję. Mimo wszystko przywiązałam się do opowiadania, bohaterów i ich małego świata.
      Niedomówienia postaram się jeszcze wyjaśnić w epilogu, ale nie wiem czy mi to wyjdzie ;)
      Na pewno wrócę do rudej, bo faktycznie jeszcze nie wszystko zostało o niej powiedziane.
      Neid i Alexis chyba od początku wiele dla siebie znaczyli. Ich historia często się ze sobą splatała i w końcu doszło do pocałunku ;)
      Tak, wyjaśniła się sprawa cudownego domu. Alexis nieświadomie obdarzyła go życiem. Gdy więź pomiędzy Neidem a dziewczyną została zerwana - wszystko wróciło do względnej normalności.
      O Clarze może jeszcze uda mi się coś wspomnieć w epilogu.
      Nawet nie wiesz jak mi będzie brakować tego opowiadania :( Jednak jestem zadowolona, że udało mi się doprowadzić je od początku do samego końca.
      I naprawdę cieszę się, że zarówno ten rozdział, jak i całe opowiadanie przypadło ci do gustu.
      Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam serdecznie! ^^

      Usuń
  3. Kurcze, więc przeczytałam rozdział, ale nie wiem w sumie co powiedzieć. Jeśli chodzi o rudą, to od zawsze uważałam ją za fałszywą, niegodną zaufania i nawet fakt, że na końcu dźgnęła tego Olivera, jakoś nie sprawia, że jej reputacja jakoś przybrała pozytywniejszą formę w moich oczach. Wręcz przeciwnie, uważam ją za podwójną zdrajczynię i i tak i tak jej nie lubię!
    Szczerze myślałam, że albo Alexis albo Neid umrą, a tu nic takiego się nie stało! Buuu :( dlaczego??? Nie no, nie rozpaczam też z tego powodu bo po tym wszystkim co przeszli, należy im się spokój i długie życie w swoim towarzystwie :) Aczkolwiek Alexis zawsze duchem pozostanie, więc powinna i tak i tak nim dalej być w swej fizycznej formie, hahaha xd
    A ta historia o domu, Alexis i Neidzie, przyznam, że musiałam ją dwa razy przeczytać, żeby wszystko ogarnąć, takie to zakręcone ;d Ale ma sens i to duży. I tak naprawdę tym rozdziałem wyjaśniłaś wszystko, udzieliłaś odpowiedzi na każde pytania, dlatego też nie mniej tęsknie oczekuję na tenże epilog. Bo skoro po tym rozdziale wydaje mi się, że wiem wszystko, to muszą tam być jakieś bardzo dobre nowiny, które całkowicie mi umknęły. Tak więc dodawaj, dodawaj i pisz na nowego bloga nowe!!! ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ^^
      Ruda budziła sprzeczne emocje chyba od samego początku ;) Ja wstrzymuję się od osądu z mojej strony. Nie byłabym w nim obiektywna.
      Wiem, że strasznie namieszałam, opowiadając całą historię, ale nie umiałam inaczej. Niemniej jednak cieszę się, że się nie pogubiłaś za bardzo.
      Epilog może zaskoczyć - tyle zdradzę ;)
      Oczywiście na nowego bloga mam już 2 nowe rozdziały napisane i piszę kolejne ^^
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Wow... w życiu by mi do głowy nie przyszło, że z tymi cząstkami duszy to może być aż tak skomplikowana sprawa. No, ale dobra. Dom jej nie chroni, dom przestał żyć, ale wciąż coś ją chroni. Co w takim razie? To rzeczywiście skutek przemiany? A może to przez to, że Neid coś do niej czuje? Bo ewidentnie czuje. Mam nadzieję, że po wszystkim będą razem. Ach i nareszcie ją pocałował. Już myślałam, że tego nie zrobi. Tej małej dziewczynki nie rozumiem. Pomagała Oliverowi, okay. Dlaczego więc potem zatopiła w nim ostrze? To miało im pomóc? A może ona kłamała z tym ostrzem? Chociaż, skoro ma być epilog, to wydaje mi się, że jednak nie kłamała. Może od początku była po ich stronie, a Oliver się mylił, sądząc, że jest inaczej. Byłoby miło, heh. Jestem ciekawa, czy Alexis będzie mogła pozostać człowiekiem. Mam nadzieję, że tak. I co z Clarą? Ten potwór przecież ją zabije. Może jednak udało jej się uciec. Łudzę się, że zdołała mu się jakoś wyrwać. Szkoda, że to już koniec. Wiem, powtarzam się, ale ja tak strasznie nie lubię, gdy ktoś kończy opowiadanie. Gratuluję Ci, że wytrwałaś do końca, ale to nie zmienia faktu, że będzie mi brakować tego opowiadania, dlatego jestem niepocieszona. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że udało mi się cię zaskoczyć ^^
      A i pocałunek na końcu musiał być. Zasługiwali na chwilę szczęścia ;)
      Rudej chyba nikt nigdy nie zrozumie, poza mną ;D Chociaż nawet ja do końca tego nie pojmuję.
      Wątek Clary pojawi się jeszcze w epilogu.
      Jedno opowiadanie kończę, ale już zaczęłam drugie. Nie pozbędziecie się mnie tak szybko, haha ;)
      Jeszcze raz dziękuje! Bardzo miło czytać mi takie słowa.
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  5. Spodobał mi się pomysł z cząstkami duszy, a szczególnie wmieszanie do tego wszystkiego domu. W końcu wiadomo, dlaczego miał coś w rodzaju własnej woli i tak się zachowywał.
    Ogólnie to dobrze, że ta wieź między Alexis została przerwana, bo dobrze by się to na dłuższą metę nie skończyło. A tak i tak coś do siebie czują, bez jakichkolwiek czarów i innych. No i w końcu się pocałowali ^ ^
    Bez względu na wszystko i tak będę utrzymywać, że rude dziewczę-duch stoi po stronie Neida. Nic mi nie wmówi czegoś innego (z wyjątkiem epilogu, ale do tego jeszcze trochę czasu). W końcu dała chłopakowi sztylet, powiedziała mu jak ma sobie radzić z niebezpieczeństwem, a ostatecznie dźgnęła Olivera, a to że stała po jego stronie mogło być chwilową grą.
    Dlaaaczegoooo Clara zrobiła coś takiego? Polubiłam ją, mimo tego jaka była, a ona takie cyrki odstawiła. Chociaż z drugiej strony to do niej bardzo podobne, ratować swój tyłek, a na innych gwizdać. Zastanawiam się, czy chociaż istnieje nadzieja, że zdołała przeżyć. Na razie wolę chyba o tym nie myśleć.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D
      Cieszę się, że mój pomysł ci się spodobał. W końcu udało mi się wytłumaczyć, to do czego zmierzałam od samego początku.
      Pocałunek musiał być koniecznie ^^ Przecież to koniec, więc zasługują na jakieś swoje małe szczęście.
      Ruda chyba wszystkim w głowie namieszała porządnie, co również mnie cieszy. Jestem zadowolona, że udało mi się stworzyć tak kłopotliwą postać.
      No, a poczynania Clary może wyjaśnią się w epilogu, ale pewnie nie ;)
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  6. O kurde ... jak doszłam do momentu , w którym sie okazało, że ruda jest po stronie Olivera to krzyknęłam ha! wiedziałam!, ale długo nie moglam się cieszyć swoją bystrością, bo jak widać to nie do końca jest tak. O co chodzi? Czemu zabiła Olivera? Zresztą, w sumie nieważne, kurczę, wazne, że zginął i teraz wszystko będzie dobrze, tak? :D Neid i Alexis będą razem, ojojoj :3 Natomiast zawiodlam się na Clarze. Mam nadzieję, że zapłaci za to co zrobiła, niewdzięczna suka.
    No. To czytam ten epilog i szykuję chusteczki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ruda od początku do samego końca była dziwną postacią. Intrygującą oraz denerwującą. Taka jej rola i cieszę się, że w jakimś stopniu to wyszło.
      Reszta w epilogu, do którego jak widzę zdążyłaś już sięgnąć ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Ostatni? No to chyba będę płakać. No, ale na pożegnania przyjdzie czas pod epilogiem, a teraz do rzeczy. Niezwykle dynamiczny, uczuciowy, zaskakujący i pełen zwrotów akcji jest ten rozdział. Osoba rudej już mnie totalnie zbiła z tropu. Najpierw okazuje sie, że pomaga Oliverowi,a potem sama go zabija... Nie no, jestem ciekawa, jak to wytłumaczysz. Scena z pocałunkiem... Kya, ale to było urocze;) Clara się nie popisała, ale w sumie chyba tego się po niej spodziewałam. No i wreszcie wyjaśniłaś kwestię domu. Nie ma co, fenomenalny pomysł. bardzo oryginalny, a ja oryginalność lubię. I to z tymi cząstkami duszy. Naprawdę wielki szacunek, bo nie każdy jest w stanie wymyślić coś takiego. Opisy znakomite, pełne napięcia i niepokoju. Pozdrawiam [taniec-ze-smiercia]

    OdpowiedzUsuń