poniedziałek, 10 września 2012

Rozdział 10



Clara


     Od zawsze natura ludzka niezmiernie mnie drażniła. No dobra, nie od zawsze. Był moment w moim poprzednim życiu, gdy byłam z niego zadowolona, a może nawet w jakimś stopniu dumna? Jednak to szybko minęło. Teraz wprost nie mogłam przyglądać się słabości, niskiej odporności na ból i cierpienie oraz potwornej zmienności, które cechowały cały ten gatunek. Ludzie na ogół nie umieją podjąć decyzji i trzymać się jej do końca, a miłość czy nawet głupie, bezsensowne zauroczenie pozbawia ich jasności umysłu. Ogłupia oraz skłania do dziwnych wyczynów, które jedynie ośmieszają człowieka. To  największe wady, choć wcale nie jedyne. Przez większość swojego istnienia błądzą bez celu, szukając swojego wielkiego szczęścia. Nie wiedzą, że takie coś w ogóle nie istnieje. Wszystkie wzloty i upadki są wpisywane w nasze życie pod dyktando ślepego losu, który miewa swoje kaprysy, lecz oni dalej wierzą, że wszystko zależy od nich. Śmiechu warte.
     Jeszcze żałośniejsze jest to, że kiedyś byłam kimś takim. Tak jak oni ulegałam pokusom i żyłam, ciesząc się każdą, nawet błahą, chwilą. Miałam kochającą rodzinę, niezawodnych przyjaciół, cudownego chłopaka. Jednym słowem sielanka. Jak każdy popełniałam liczne błędy, ale starałam się być dobrym człowiekiem. Jednak coś poszło nie tak, dlatego skończyłam tu, gdzie jestem obecnie. Moja pycha w końcu wyrwała się spod kontroli, biorąc górę nad wszystkim innym. Zaprzedałam swoją duszę Diabłu i teraz muszę mu służyć do końca swojej nieśmiertelnej egzystencji. Wykorzystywał mnie do swoich celów, a ja w tej kwestii nie miałam nic do powiedzenia. Byłam i dalej jestem zwykłym zerem. Chociaż posiadałam pewne zdolności, które chroniły mnie przed unicestwieniem, nie mogłam czuć się pewnie. To, że znałam człowiecze wady oraz zalety, było mi bardzo na rękę, bez wątpienia stanowiąc największy atut. Wiedziałam, że szalenie łatwo jest ich wykorzystać i właśnie na tym polegało teraz moje zadanie. Miałam wkręcić się w tą uroczą rodzinkę, a raczej jej żałosną resztkę i zbliżyć się do Neida. To on był utrapieniem mojego Pana, więc należało go zlikwidować. Gdyby to tylko było takie łatwe! Ale nie było. Samo dotarcie do miejsca, w którym aktualnie się znajduję zajęło mi stanowczo za dużo czasu.
     Przelotem spojrzałam na blond chłopaka siedzącego obok mnie na kanapie. On również był taki głupi i naiwny! Nie wyróżniał się niczym niezwykłym ponad tłum bezmózgów. Zauroczenie całkiem go oślepiło. Nawet nie zauważył, że w jego ukochanej zaszły jakieś znaczące zmiany, a przecież tak wytrwale twierdził, że zawsze i wszędzie pozna swoją miłość. Nawet w ciemności odróżni ją od milionów innych kobiet, bo ona jest wyjątkowa. Czcze gadanie. Nawet nie przypuszczał, że Clara, którą znał, już dawno przestała istnieć. Dosłownie. Została zabita, a jej dusza błądzi teraz gdzieś między wymiarami, nie mogąc dostać się do upragnionych Zaświatów. Samotna, zagubiona, nieszczęśliwa dryfuje w pustce, w  kompletnym niebycie. Nigdy nie znajdzie swojego szczęścia.
     Oliver zabił dziewczynę, a następnie udostępnił jej ciało mnie, abym mogła wykonać powierzone mi zadanie. Było to okrutne z jego strony, ale ja już dawno przestałam przejmować się takimi rzeczami. Ludzie byli jedynie zwykłymi pionkami, które trzeba poświęcić, aby wygrać. Dokładnie tak jak w szachach. Nie da się zwyciężyć, mają ich cały komplet. Trzeba ryzykować, wystawiać te słabsze, aby w ostatecznej rozgrywce zatryumfować nad przeciwnikiem. Jednak tu potrzeba była ogromna ilość cierpliwości, a mnie to zadanie zaczęło już powoli męczyć. Owszem, miało swoje plusy, ale minusy  zdecydowanie przeważały. Młody Dasom denerwował mnie z dnia na dzień coraz bardziej. Kombinowałam, planowałam, układałam sobie wszystko w głowie, ale to nic nie dawało. Gdy zbliżałam się do celu dostatecznie, aby móc zadać ostateczny cios, coś stawało mi na przeszkodzie. Raz był to ten cholerny dom, a raz ta nieznośna dusza, która bez przerwy kręciła się koło chłopaka. Co prawda, udało mi się ich na moment przestraszyć i zasiać ziarnko niepewności, ale koniecznie muszę coś zmienić w swojej taktyce. W tym ostatnim po mistrzowsku przeszkadzał mi Matt. Nie mogłam myśleć, gdy pożądanie brało górę nad instynktem samozachowawczym. Zwłaszcza, że zdążyłam się już odzwyczaić od ludzkich uczuć i emocji. Będąc duchem, nie musiałam się nimi do tej pory przejmować. Teraz zdrowy rozsądek nie miał już nic do gadania, gdy, chcąc nie chcąc, zostawaliśmy sami w jego pokoju wieczorami. Kiedy zasypywał mnie śmiałymi, namiętnymi pocałunkami, a jego dłonie zaczynały błądzić po moim ciele, automatycznie zapominałam, po co w ogóle znalazłam się w tym  starym domu. W tamtych chwilach liczył się tylko on, choć później wcale mi się to nie podobało. Pozbawiał mnie koncentracji, nad którą pracowałam przez tyle stuleci. Przy nim odkrywałam, że wszelkie treningi mają się nijak do testu praktycznego. Być może powinnam go odtrącić, zranić, ale nie potrafiłam. Byłam słaba i tego nie dało się ukryć.                                                                                     
- Wybacz, muszę na chwilę wyjść - zwróciłam się do Matta mocno przesłodzonym głosem i, jednym ruchem, wyswobodziłam się z jego objęć, po czym wyszłam na zewnątrz. Gdy tylko przekroczyłam próg domu, poczułam na skórze chłodny wietrzyk, który wywołał u mnie dreszcze. Przez moment zapragnęłam wrócić do środka, choćby po jakieś okrycie, lecz czując nieprzychylną aurę bijącą od budynku, natychmiast porzuciłam ten pomysł. 
- Możesz sobie próbować - zwróciłam się szeptem do leciwych ścian i z uśmiechem satysfakcji ruszyłam przed siebie, w bliżej nieokreślonym kierunku. Nie tak łatwo było mnie zniechęcić, ale trzeba było przyznać, że ta chatka pozwalała sobie na coraz więcej. Tak jakby uprzykrzanie mi życia obrała sobie za swój najnowszy cel istnienia. Zaczęło się niewinnie od skoków napięcia w żarówkach oraz dymiących garnków, a teraz doszło do tego, że przeklęte miejsce coraz rzadziej pozwalało mi wychodzić czy wchodzić do swojego wnętrza. Pewnie ta dusza, którą widziałam kilkakrotnie obok Neida, zbyt długo przebywała w tych czterech ścianach. Dom uznał ją za swoją własność i uczynił więźniem. Może to i lepiej? Przynajmniej jeden kłopot z głowy. Widziałam, że oboje z chłopakiem spiskują coś za moimi plecami, ale jakoś wcale mnie to nie niepokoiło. Dziewczyna nie ma takiej mocy, aby móc się przeciwstawić, dlatego to tylko kwestia czasu, nim dopnę swego. Sam Neid też niewiele może zdziałać.
     Nogi same niosły mnie do przodu, a ja im nie przeszkadzałam. Chciałam przemyśleć kilka spraw, nie ważne jak daleko od tego przeklętego domu. Jednak nie było mi to dane. Po kilku minutach zbawiennej ciszy, rozdzwonił się ostry dzwonek telefonu. Wiedziałam, że nie powinnam go lekceważyć, więc z niechęcią sięgnęłam po urządzenie do kieszeni. Nawet nie musiałam patrzeć na wyświetlacz, aby wiedzieć czyj numer na nim zobaczę. Z wahaniem w końcu odebrałam.
- To już za długo trwa - usłyszałam zniecierpliwiony, męski głos.
- Ciebie również miło słyszeć, Oliverze - przywitałam się niby grzecznie, teatralnie wywracając oczami. Mogłam się spodziewać, że prędzej czy później będzie chciał mnie popędzić, a tego nie lubiłam. Wolałam pracować swoim tempem, niż lecieć po łebkach i byle jak.
- Poczyniłaś jakieś postępy? - nie ustępował, całkowicie mnie przy tym lekceważąc. Kultura osobista nie była jego mocną stroną. - A może nie dajesz sobie rady z tym dzieciakiem? Może powinienem wysłać kogoś innego?
- Na pewno większe od ciebie - odpyskowałam, z satysfakcją przypominając sobie, że sam zawiódł na tym gruncie. Chłopak zdołał go wykołować i to nie jeden raz. Neid był cwańszy, niż ktokolwiek by się spodziewał, chociaż na początku sprawiał wrażenie mało rozgarniętego oraz zastraszonego. - Bo czy to nie ty dałeś mu uciec, kiedy miałeś idealną okazję raz na zawsze skończyć te gierki? Sam się potknąłeś, więc nie wymagaj ode mnie czegoś niemożliwego. Pracuję nad tym.
- Jeżeli ci się nie uda...
- To co? - przerwałam zezłoszczona. - Naskarżysz na mnie? Pogrozisz palcem? Wybacz, Ollie, ale wydaje mi się, że już niezbyt długo posiedzisz na swoim stołku. Bardzo szybko możesz z niego spaść i nie będzie to najprzyjemniejszy upadek. Do usłyszenia.
     Rozłączyłam się, nie czekając na jego odpowiedź, a w następnej chwili poczułam się okropnie. Czemu właściwie to powiedziałam? Co mnie podkusiło? Dlaczego postanowiłam zastraszać kogoś o tak silnej pozycji? Robi się coraz ciekawiej...
     Westchnęłam i ruszyłam w stronę parku. Silny wiatr postrącał w nocy dużo żółtych, pomarańczowych oraz czerwonych liści, tworząc wielobarwny dywan. Wokół panowała niesamowita cisza. Na licznych alejkach nie widać było nawet jednej osoby. Podczas całego spaceru spostrzegłam jedynie kulawego kundla, który przeciął mi drogę, obdarzając przy tym zlęknionym spojrzeniem. Nawet on nie czuł się tutaj zbyt pewnie.
     Nie poświęcając mu szczególnie dużo uwagi, kontynuowałam swoją wędrówkę. Czułam się jak na jakieś obcej planecie, na której nie wykryto żadnych oznak życia. Wiatr śmiało hulał w koronach drzew, poszerzając obfity liściasty dywan zalegający na alejce. Chciałam spotkać kogoś, kogokolwiek, by upewnić się, że nie zostałam tu całkowicie sama. Ostatnim punktem zaczepienia był plac zabaw, który widziałam z daleka. Pełna optymizmu minęłam żółte barierki, które go otaczały i rozejrzałam się dookoła. Tutaj również nie zastałam żadnego człowieka. Z wielkim rozczarowaniem opadłam na pierwszą z huśtawek i oparłam się ramieniem o zimny, żelazny łańcuch. Sama nie wiedziałam, co mnie przyciągnęło w te strony, a także co sprawiło, że czułam się tak potwornie. Samotność nigdy mi nie przeszkadzała, lecz teraz uderzyła we mnie ze zdwojoną siłą. Zechciało mi się płakać, krzyczeć i uciec jak najdalej od tego miejsca. Nawet nie spostrzegłam, gdy słone łzy zaczęły spływać po moich policzkach, następnie ginąc gdzieś w gęstych blond lokach. 
- Dlaczego pani płacze? 
     Zdezorientowana spojrzałam do góry i spostrzegłam, że tuż nade mną stoi mała, rudowłosa dziewczynka. Jej urocza, piegowata twarzyczka oraz duże, zielone oczy wyrażały wielką troskę. Wyglądała mniej więcej na jakieś pięć, może sześć lat, ale było w niej coś takiego, co nie pozwalało w to uwierzyć. Zachowywała się znacznie doroślej niż dzieci w tym wieku. 
- Czemu jest pani smutna? - Nie dała mi spokoju, dopytując się, co jest powodem mojego złego samopoczucia. Była ciekawska i dociekliwa, czym już na starcie wzbudziła moją podejrzliwość. Szybko otarłam policzki, spoglądając na nią hardo. 
- To chyba nie jest twoja sprawa, mała - warknęłam, zrywając się z miejsca. Uparte dziewczę nie chciało dać mi spokoju, podążając za mną krok w krok. 
- Czasem lepiej podzielić się swoimi kłopotami z innymi - powiedziała, posyłając mi wymowne spojrzenie. Okrągła, nieco pyzata twarzyczka spochmurniała, jakby rudowłosa liczyła, że usłyszy ode mnie inną odpowiedź. 
- Wybacz, nie lubię rozmawiać o problemach z kimś, kogo pierwszy raz widzę na oczy - przerwałam, wzdychając głęboko.
- Widzę, że coś cię trapi.
- Jakoś nie przypominam sobie, abym zgodziła się przejść na "ty" - wypomniałam jej, przyspieszając kroku. Chciałam jak najszybciej pozbyć się natrętnego towarzysza, ale przypominało to raczej walkę z wiatrakami.
- Nie zgadzasz się z czymś, co zostało na ciebie narzucone, ale sama o tym nawet nie wiesz. Nie dopuszczasz do siebie myśli, że może być inaczej niż teraz. Ślepo wykonujesz czyjeś żądania, nie zastanawiając się, jakie jest twoje stanowisko w tej sprawie. To błąd, którego potem będziesz żałować. Na świecie istnieją ważniejsze rzeczy od zemsty.
     Zatrzymałam się w pół kroku, zaskoczona jej słowami. Chciałam zapytać, co chce przez to powiedzieć, ale dziewczynki już nie było. Dosłownie rozpłynęła się w powietrzu, zostawiając mnie samą z własnymi rozszalałymi myślami. Nie wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć, dlatego też powolnym, męczeńskim krokiem wróciłam do domu. Nie zapowiadało się na to, że dzisiejszego dnia otrzymam odpowiedź na którekolwiek z moich wielu pytań. Zamiast wymyślić coś, co raz na zawsze rozwiązałoby sprawę z Neidem, ja musiałam napotkać tę dziwną dziewczynkę, która wygadywała niepokojące rzeczy. W mojej głowie zapanował jeszcze większy chaos. 
     Ulice dalej pozostawały puste, jedynie co kilkanaście minut szosą przemykał jakiś samochód, szybko znikając za najbliższym rogiem. Pogoda nie sprzyjała długim spacerom - w końcu zaczynała się prawdziwa jesień. Pomimo, wciąż panującego, ciepła z nieba niemal nieprzerwanie sączył się lodowaty deszcz. Na sobie miałam jedynie cienką bluzkę na ramiączkach, co musiało wyglądać dość dziwnie, biorąc pod uwagę obecne warunki pogodowe. Mnie to nie przeszkadzało, ale i tak z wielką ulgą dotarłam do domu. Jak za każdym razem powitał mnie lodowatym powiewem wiatru, przekazując, jak bardzo mnie tu nie akceptuje. Wiedział, że chcę zrobić krzywdę nowym właścicielom, dlatego starał się mi to utrudnić. Szkoda, że był bezsilny.
   Gdy wreszcie znalazłam się w salonie, nikogo w nim nie zastałam. Matt nie siedział już na kanapie, wiec pewnie był już w swoim pokoju, ślęcząc nad kolejnym projektem lub innym, przywleczonym z pracy, zadaniem. Uważał, że teraz on musi wziąć odpowiedzialność za młodszego brata, aby nie obciążać, pogrążonej w żałobie, matki. Nie rozumiałam, dlaczego tak bardzo nie chce odesłać tego dzieciaka do rodzicielki, jak to uzgodnili. Za wszelką cenę pragnął zatrzymać go w tym domu. Dla mnie to było nawet na rękę - nie musiałam ścigać bachora po całym kraju, lecz dalej stanowiło to niewyjaśnioną zagadkę.
     Korzystając z chwili spokoju, ułożyłam się wygodnie na kanapie i zaczęłam bezmyślnie przełączać kanały telewizyjne, tylko po to, by zagłuszyć wszystkie wspomnienia dzisiejszego dnia.


No to by było na tyle :) Mam nadzieję, że jednak ktoś dotrwał do końca i nie wszystkich zniechęcił sam tytuł tego rozdziału. Bo co ona wymyśliła, żeby pisać z perspektywy tej niedobrej, podlej Clary? Jednak pomyślałam, że pomoże mi to chociaż trochę lepiej przedstawić postać dziewczyny, bo ostatnio coś zaczęła żyć własnym życiem. I zaskoczę was - tym razem nie będę narzekać na rozdział ;D Teraz zostawiam to tylko i wyłącznie wam. 
A tak poza tym jak tam pierwszy tydzień szkoły wam upłynął? Przeżyliście? Bo ja ledwo, ledwo -.-


31 komentarzy:

  1. Rozdział był głównie opisowy, ale jak już dobrze wiesz, ja opisy wręcz ubóstwiam i wcale nie narzekam na ich ilość, a jestem zadowolona, serio ^^. Prawie całkowicie oczyściłaś go z dialogów, ale mi i tak się podoba.
    Fajnie, że napisałaś go tym razem z perspektywy Clary, co powzoliło mi trochę lepiej ją poznać. Tak podejrzewałam, że musiała w jakiś sposób zostać opętana lub coś w tym rodzaju, bo skąd zwykła, ludzka dziewczyna widziałaby duchy i wiedziałaby, co zrobił Neid? No, ale ciekawie to wymyśliłaś, tym bardziej, że ta postać nadal wydaje się taka... nieprzenikniona. W sensie, że chyba jednak nie jest w stu procentach zła, gdyż gdzieś głęboko, głęboko w środku kolebią się w niej jakieś resztki ludzkich odczuć, ciekawe tylko, czy ruszy ją sumienie i je wydobędzie, czy zdusi je całkowicie i wypełni zadanie, które jej powierzono. Bardzo fajny pomysł.
    Rozdział był inny niż dotychczasowe, brakowało troszkę Alexis i Neida, ale czasem potrzebne są takie zmiany, żeby ukazać szerszy obraz sytuacji. Sama też lubię stosować zmienne perspektywy w opowiadaniach.
    Fajnie, że tym razem nie narzekasz ^^. Nie masz na co, serio. Piszesz dobre opisy, więc nie wiem, czemu zawsze twierdziłaś, że nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ^^
      Faktycznie, zależało mi tu głównie na przemyśleniach, aby lepiej pokazać tą nieznośną postać.
      Czy jest w całości zła? Chyba nie. Jak to mówią nic nie jest do końca białe ani do końca czarne. Dość długo była duchem i wyłączyła uczucia, a tu nagle musiała ponownie stać się człowiekiem, więc i różne emocje mimowolnie wróciły. Ale w końcu jaka będzie i co zrobi, to się okaże dużo później.
      Alexis i Neid tymczasowo zostali odsunięcie na bok, bo trochę zdominowali mi to opowiadanie, a przecież istnieją jeszcze inni bohaterowie :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Fajny rozdział. W końcu dowiedziałam się co ta dziewczyna robi z nimi. Nie podejrzewałabym jej o to... Mam nadzieję że Neid jakoś sobie z nią poradzi. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :-) Neid bez walki się nie podda a jak to wszystko się skończy to na razie nie zdradzam ;-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Moim zdaniem bardzo fajnie to wyszło ;) Rozjaśniła się postać Clary i jej "praca". Zaciekawiła mnie ta rudowłosa dziewczynka. Była czymś w rodzaju dobrego ducha/anioła? A może to tylko złudzenie? Bo nie wydaje mi się, żeby była człowiekiem xD Poza tym po raz pierwszy dom mnie nie przerażał ^^ Raczej wzbudził moją sympatię ;) To dobrze, że próbuje powstrzymać Clarę. Może jednak nie jest wcale taki zły (pomijając więzienie Alexis) xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) no troche rzeczy się wyjaśniło, a niektóre wyjaśnia się niedługo. Ruda była duchem dziecka, które pojawiło się na drodze Clary i chciało przemówić jej do rozumu. No jak widac na razie bez skutku. Dom pokazał swoja inną stronę, ale to tylko chwilowe :-P
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Świetny rozdział :D
    Napisanie rozdziału z perspektywy Clary było bardzo udanym pomysłem. Przynajmniej dowiedzieliśmy się o niej czegoś więcej :D W sumie to ona już nie żyje o ile dobrze zrozumiałam :D To tylko jakaś dusza siedzi w jej ciele, o ile się nie pogubiłam.
    Hm... Co by tu jeszcze.... A, szkoda mi Matta nawet nie wie, że całuję jakieś nie wiadomo co :D Ok, to zabrzmiało trochę dziwnie :D Zaintrygowała mnie również ta rudowłosa dziewczynka. Czy ona też była jakimś duchem?
    No nic pozostaję czekać na kolejny rozdział, co oczywiście będę robić z niecierpliwością :D
    Życzę weny i pozdrawiam :D
    P.S. Zapraszam do siebie na nowy rozdział :D
    http://titanic-by-melodia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ^^ tak, tak prawdziwa Clara nie żyje, a to wszystko to jedna gra.
      Również pozdrawiam i wpadne do ciebie jutro :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. No to teraz ja^^
    Jedyne co mogę wykrztusić to "Mój Boże". Czytałam i czytałam i nie mogę uwierzyć, że skończyły mi się słowa:/ Ale przechodząc do tego co przeczytałam, a nie to co dopiero przeczytam. Zanim mój ciasny umysł dopiero dostąpi tego zaszczytu przeczytania kolejnego bóstwa wyrażę swoja opinię na temat cudu, który mam przed sobą.
    Pomysł świetny, aby tym razem napisać rozdział z perspektywy Clary, czy kimkolwiek ona jest. Bo ona już nie jest tą głupią dziewczyną, którą poznałam na początku, od niedawna ma inną osobowość, jest osobą, która też kiedyś była człowiekiem, ale już nie żyje, podobnie jak 'prawdziwa' Clara, której, jeśli dobrze wyczytałam, dusza błąka się Bóg wie gdzie. Nie mogę uwierzyć w Twoje słowa, które widzę własnymi oczami. Czy ja już nie żyję? Czy jestem tylko wspomnieniem, bo teraz czuję się jakbym nie żyła. A może już kompletnie padłam wobec ciężaru życia, a może po prostu straciłam głowę, skoro nawet moje zmysły kwestionują świadectwo własnych spostrzeżeń. Jedno wiem, to, że Twoje opowiadanie jest cudowne. Wybacz powinnam powiedzieć coś więcej, ale nie umiem słodzić ludziom;/ Niestety wobec Twoich wspaniałych opisów leżę na łóżku i umieram, bo wsiąknęły w moje serce jak trucizna. Teraz już zawsze będą ze mną, z czego bardzo się cieszę:* Ale koniec o mnie.
    Olivier ty... Ach szkoda słów na tego szatana. Mimo, że nie lubiłam Clary to teraz mi jest jej szkoda, że to właśnie ona została wykorzystana do jego paskudnych celów. A ta ruda dziewczynka, kim ona była? Bo taką zwykłą ziemską istotą na pewno nie była. A może to sumienie tego ducha? A może to ona sam była duchem? Nie wiem. I na pewno nie dowiem się do przyszłego rozdziału.
    Jak zaczęłam czytać to opowiadanie, w życiu nie spodziewałabym się tak ciekawej opowieści. Chylę czoło przed Tobą. I możesz być pewna, że czytać będę do końca twej historii, o ile wcześniej nie przesypie się piasek w mojej klepsydrze życia, będę z Tobą do końca. Możesz mi wierzyć.
    Moniu, ja mam do ciebie pytanie;, a mianowicie bardzo mi się podoba ten cytat "Ludzie na ogół nie umieją podjąć decyzji i trzymać się jej do końca, a miłość czy nawet głupie, bezsensowne zauroczenie pozbawia ich jasności umysłu." Czy ja mogłabym go użyć, bo widzisz teraz piszę inne opowiadanie i chciałabym go zacytować na taki sam początek, no wiesz na rozpoczęcie rozdziału, oczywiście napiszę pogrubię i zaznaczę, ze to ty jesteś jego autorką:* Mogłabym?

    Leżąc na łożu z sercem oczarowanym twoimi opisami czekam i czekam... Mam nadzieję, że się doczekam:*

    Na zawsze Tobie oddana
    Eileen:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej bardzo dziękuję :) Słodzisz mi kochana w takim stopniu, że niedługo cukrzycy dostanę i padnę trupem ;p
      Nie no póki co mam się dobrze i cieszę się, że opowiadanie oraz rozdział ci się spodobały.
      Zdanie sobie możesz oczywiście wykorzystywać do czego tam tylko zechcesz ;) Nie mam nic przeciwko.

      Pozdrawiam, kochana!

      Usuń
    2. Nie proszę nie padaj, bo kto dokończy strach nocy jak nie ty? A ją będę płakała nad ciałem z cukru? Nie, nie umieraj, bo przestanę ci słodzić:P Taki mały szantaż:*
      Haha, wiesz, ze to bardzo dobrze widać, ze masz się dobrze. Wystarczy porównać ten rozdział z poprzednim:*
      Podobały mi się? Jak kiedyś wydasz taką książkę, to kupię ja jako pierwsza:* Obiecuję^^
      Mogę? O ślicznie dziękuję, ono bardzo mi się podoba, dlatego nie zacytuję go nad byle czym:p To będzie mój rozdział, których chyba najlepiej mi wyszedł:*

      Całuję:*

      Usuń
  6. Nie spodziewałam się rozdziału z perspektywy Clary, ale przynajmniej dzięki temu można lepiej zrozumieć jej postępowanie i motywy, którymi się kieruje.
    Muszę przyznać, że ma charakterek, bo jednak postawiła się Oliverowi, który w hierarchii tych złych stoi znacznie wyżej od niej. Ale miała rację, on zawiódł, a ona może faktycznie potrzebować więcej czasu (chociaż mam nadzieję, że wcześniej zostanie powstrzymana).
    I dochodzi do tego jeszcze postać tej dziewczynki. Może za jakiś czas Clara poświęci chwilę zastanowienia nad jej słowami.
    Jednak najbardziej żal mi Matta. Na początku myślałam, że ona podaje się za jakąś dziewczynę, by go uwieść i zbliżyć się dzięki temu do Neida, a tu okazuje się, że przywłaszczyło sobie czyjeś ciało. Okropne.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz ;)
      Clara, a raczej ta nowa Clara raczej nie planowała się postawić Oliverowi. To zwykłe samobójstwo, ale straciła cierpliwość. Bywa ;) Jak to dalej się potoczy, no to już zostanie na razie moją tajemnicą.
      Matta również mi okropnie żal, ale nic na to poradzić na razie nie mogę ;(
      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Haha. To dopiero tydzień, a mi się już zaczynają kłopoty z wstawaniem rano. xd
    Clara to nie Clara? Myślałam, że związała się z Mattem z powodu Neida. A tu się okazuje, że w jej ciele jest ktoś inny. Tylko kto? I jakie ma zadanie? Zabić Neida? Chyba nie, bo pewnie już dawno by to zrobiła. Odnaleźć księgę? A może coś zupełnie innego? Uwielbiam to opowiadanie, bo potrafisz w każdym rozdziale zaskoczyć czymś czytelnika. :) Najbardziej zdziwiły mnie słowa tej dziewczynki. Jak to możliwe, że małe dziecko jest w stanie powiedzieć coś takiego? Może ona nie jest zwykłym bachorkiem. Tak w ogóle, to miała rację i liczę, że ten ktoś w ciele Clary, dobrze zastanowi się nad jej słowami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      A no Clara to nie Clara xD Jej zadanie? Początkowo miała po prostu zabić Neida, ale nie jest to takie łatwe i póki co ogranicza się do szpiegowania.
      Dziewczynka zwyczajna nie jest, ale czy Clarę poruszą jej słowa? Tego jeszcze sama nie wiem.
      A o szkole nawet mi się pisać nie chce -.- Dopiero się zaczęła, a już nam taki wycisk dają, że głowa mała.
      No, ale przetrwamy ;D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. "Kiedy zasypywał mnie mnie śmiałymi, namiętnymi pocałunkami, a jego dłonie zaczynały błądzić po moim ciele, automatycznie zapominałam, po co w ogóle znalazłam się w tym starym domu." - masz dwa razy napisane "mnie" ;)
    "Uważał, że teraz on musi wziąć odpowiedzialność za młodszego brata, aby nie obciąża, pogrążonej w żałobie, matki. " - obciążać.
    "Korzystają z chwili spokoju, ułożyłam się wygodnie na kanapie [...]" - korzystając.
    Perspektywa Clary? Nigdy bym nawet nie pomyślała, że taka się tu pojawi, a jednak.
    No nie powiem, ta dziewczynka mnie przeraziła. W dodatku coś mi to przypomina, ale nijak nie pamiętam co. Tak szczerzę, to myślałam, że Clara jednak ją czymś dźgnie, no ale niestety.
    I czy ta dziewczyna płakała? Tego to już tym bardziej się nie spodziewałam.
    Ona przeciwstawiła się Oliverowi. Coś mi się zdaje, że nic dobrego z tego nie wyniknie.
    Czy będzie szykować się jakaś przemiana duchowa Clary? Może nagle stanie się dobra i ruszy do walki z Oliverem wraz z Neidem i Alexis? Takie to trochę oklepane, ale niewątpliwie ciekawe.
    Biedny Matt. On tak naprawdę cierpi przez to wszystko najbardziej - mimo że nie zdaje sobie z tego sprawy. A niech tylko ta Clara spróbuje mu coś zrobić, to zabiję! Tak samo w sprawie Neida. Wara mi od niego!
    Mhm, nie wiem, co więcej mogłabym napisać.
    Tak czy inaczej: weny życzę!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wskazanie błędów, zaraz je poprawię ;)
      Co do perspektywy to najpierw miała być Neida, ale w końcu zdecydowałam, że jeszcze chwilę potrzymam was w niepewności co do końcówki poprzedniego rozdziału ;D
      Poza tym chyba taki przerywnik między głównym wątkiem się przyda ;) Tak myślę.
      Sama jeszcze nie zastanowiłam się po jakiej stronie będzie Clara. Póki co dalej jest tą zuąą, tyle, że nie podoba jej się to ciągłe poganianie ze strony Olivera, więc postanowiła wygarnąć mu to prosto w twarz. Trochę nie pomyślała o ewentualnych konsekwencjach, ale o tym cicho szaa.
      No, Matt jest tutaj najbiedniejszy, bo jest całkiem nieświadomy, ale póki co nic nie mogę na to poradzić :(
      Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń
  9. A mi się niesamowicie spodobało to, że pisałaś coś z perspektywy Clary! Jak na to spojrzeć, można stwierdzić, że poznałam ją trochę od innej strony, tej bardziej człowieczej. Chociaż wiem, że na początku wspominała o tym, jak gardzi ludzkimi uczuciami, jak żałuje, że sama kiedyś była czlowiekiem. Mimo tego wydaje się, jakby była w jakiś sposób przywiązana do Matta, albo chociaż było coś, co ją do niego przyciągało. Sama stwierdziła, że będąc w jego ramionach zapominała o tym całym zadaniu, zleconym przez Olivera. Miło było to czytac,mam nadzieję, że nie okaże się taką całkowicie złą i zepsutą kobietą, a raczej duszą, która już dawno straciła sens życia.
    Ze słów dziewczynki wynika jednak, że szuka ona zemsty. No tak, bo po co miałabym tak po prostu zgodzić się pomóc Oliverowi? Wiem, oddała duszę diabłu, szatanowi, itp. Ale czy na pewno jemu? Z tego co widzę, to Oliver wcale nie jest taki najpotężniejszy, hm! Ciekawi mnie ten Wielki Szef, haha :D To musi być interesująca postać C:
    Ale naprawdę - pojawienie się dziewczynki to mistrzowskie posunięcie. Mam nadzieję, że ujrzę ją jeszcze później, bo naprawdę zaciekawiła mnie. Czy też jest jakąś duszyczką czy po prostu kimś o nadprzyrodzonych mocach. Albo dostała jakąś dziwną, drugą szansę na coś? Ach, tyle podejrzeń, a każde nierozwiane, no! Jak możesz! Uwielbiam to, w jaki sposób wprowadzasz te wszystkie informacje i jak tworzysz te zawiłe tajemnice, hoho!
    Ogólnie opisy wypadły bardzo ładnie. Dobrze się je czytało, zrozumiale. Uwielbiam przemyślenia Neida i Alexix, i od teraz Clary! Mam nadzieję, że zrobisz jeszcze kiedyś podobną notkę własnie z nią, bo naprawdę - mi się strasznie spodobał ten pomysł i nie mam tu nic do zarzucenia <3 Widzę, że Ty też nie, bo pozostawiasz nam, czytelnikom, ocenić robótkę. Także mówię Ci, że całkowicie wyszło i jestem cholernie zadowolona, no! <3

    A szkoła? Dopiero się zaczęła, a my już pisaliśmy kartkówkę z Potopu, fajnie, fajnie. Miałam dobre streszczenie i 5-, haha :D Ogólnie nie jest chyba źle, chociaż wolę nie zapeszać, bo jutro znowu szkoła, uuuch. Ostatnio też za dużo chadzam do kina, a potem nie mam na nic pieniędzy :C A teraz znowu bym poszła, bo kolejne fajne filmy będą leciec, haha :D

    Dobra, już nie zanudzam, tylko spytam, jak u Ciebie? Dają wycisk? :D 3maj się ciepło! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff, no to kamulec spadł mi z serducha xD Nie byłam pewna czy spodoba wam się ten pomysł, bo przecież nawet ja jej nie lubię, więc to był taki ryzyk fizyk :P
      Cieszę się, że jednak rozdział przypadł ci do gustu :)
      Co do Clary, to jeszcze nie mam jakiś dokładnych planów, zobaczymy jak się wszystko potoczy. Taka rozbita z niej postać. Z jednej strony jakieś tam ludzkie uczucia ciągle się w niej tlą, ale z drugiej chce jak najszybciej wykonać zadanie i wrócić do swojego poprzedniego życia, czy jak to tam nazwać.
      Ha, no Ollie nie jest najpotężniejszy. Jest jeszcze ktoś nad nim, ale o tym milczę, bo jeszcze do końca tego nie przemyślałam ;D W swoim czasie może pojawi się ten "Wielki Brat" jak to my mówimy na naszego dyro ;DD
      A dziewczynka się jeszcze chyba pojawi, ale gdzie i kiedy tego nie zdradzam.
      Czy napiszę coś jeszcze z perspektywy Clary? Nie mam pojęcia. Tutaj tak mnie naszło, ale w ogóle tego nie planowałam xD

      Uuu co do szkoły to ci współczuję. My mamy pisać jutro z przedsiębiorczości, a w przyszłym tygodniu z polaka z Oświecenia, hah ;D No i oczywiście z planowania logistycznego. Uh, co mi urodzonej humanistce strzeliło do łba, aby iść na taki raczej ścisły kierunek? ;( Ale fajnie jest! Dużo nieszczęsnych obliczeń, ale ogólnie ciekawie. Nie żałuję ;)
      U mnie w kinie (taaa kinooo, raczej dom kultury z ekranem kinowym) nie ma nic ciekawego, a szkoda bo przydałoby się coś ciekawego na weekendy.

      Pozdrawiam! :)


      Usuń
    2. Przedsiębiorczość zawsze spoko XD
      Ufff, oświecenie.. Właśnie zaczęliśmy, a niedługo zacznie się pytanko i Shauu polegnie, bo leń i uczyć sie nie lubi. A jak ma się numerek centralnie na środku to tym bardziej. :C
      No właśnie, jak mogłaś?! Trzeba było iść na humana, a nie! Jakieś matematyki, logistyki i inne tyki :CC Jak śmiesz, rumunie? :<
      A widzisz! U mnie niedawno zbudowali galerią (co tam, że jest całkowicie do dupy) z całkiem dobrym kinem to szaleję, haha.

      Piąsia i dobrego weekendu! <3

      Usuń
    3. Tiaa nie z naszą profesorką :P
      Oświecenie to była jedna wielka masakra dobrze, że skończyliśmy je w tamtym roku, a teraz tylko podsumować wszystko testem i będzie spokój ;p
      Nie na humana i tak bym nie poszła, bo nie chciałam iść do liceum, a poza tym po logistyce podobno większe szanse na jakiś zatrudnienie w naszym chorym kraju istnieją :P Pożyjemy - zobaczymy xD
      Uh, galerii to ja ci zazdroszczę ja sobie mogę tylko o niej w tej mieścinie pomarzyć ;(
      Dobra, dobra już nie zanudzam cię, tylko również życzę miłego weekendu :)

      Usuń
  10. Zdecydowanie najlepszy rozdział :>

    OdpowiedzUsuń
  11. Ha! I znalazła się mała dziewczynka, której obecność zawsze zwiastuje kłopoty, a przynajmniej przeraża. Ba, może nawet wywołać zawał u jakiegoś rosłego, silnego mężczyzny! No, bo kto nie bałby się dziewczyneczki, która zaczepia nas na drodze, bez wyraźnego ku temu powodu? :D

    Osobiście uważam, że rozdział z perspektywy Clary był ciekawy i wniósł dużo do opowiadania. Można by rzec, że nawet wyjaśnił nam, dlaczego właściwie Alexis jest zamknięta, pff... uwięziona w domu! Poza tym widać, że dziewczyna wcale nie chce działać tak, jak jej każe Oliver, więc może się nawróci i coś ze sobą zmieni?
    Pozostaje jedynie kwestia Matta. Skoro nie zauważył tak radykalnej zmiany i chce tak bardzo mieć brata przy sobie, to może on COŚ wie albo instynktownie przeczuwa, hę? Ciekawe, ciekawe... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iii tam ;D Przecież ta mała jest urocza, zwłaszcza, gdy robi się naprawdę niepokojąca ^^
      No troszkę chyba wyjaśniłam tym rozdziałem, ale nie za wiele. Trzeba dawkować wam tą wiedzę, bo się jeszcze znudzicie i co to będzie? ^^
      Co do Matta to mam jakieś mgliste wyobrażenie jego przyszłości, ale wszystko się jeszcze może zmienić, dlatego nic nie mówię/piszę póki sama tego sobie w głowie nie poukładam ;D
      Dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń
  12. Jak widać Clara też nie ma lekko. Co prawda nie jest przychylnie nastawiona to lokatorów naszego cudownego "domu", no i jest niezaprzeczalnie pyskata, ale ona wykonuje tylko rozkazy, które niekoniecznie mogą jej przypadać do gustu. Czyli to jest tak, że prawdziwa Clara, jednak kiedyś była w tym ciele, ale została z niego wygnana na koszt obecnej? Jakoś tak to zrozumiałam, po tych opisach złudnej miłości Matta. Zresztą wydaje mi się, że dziewczyna mimo wszystko lubi tego chłopaka, może i ją irytuje, może i wydaje jej się, że jest głupi, ale podejrzewam, że coś jednak jej się w nim podoba. Ale mogą to być jedynie moje podejrzenia. Poza tym ta mała dziewczynka pod koniec rozdziału. O co z nią chodziło? Nie tylko Clara pogubiła się w całej tej sytuacji, bo ja jeszcze bardziej, ale w sumie to powoduje, że z jeszcze większym wytęsknieniem będę wyczekiwać kolejnego rozdziału, bo cóż ten był wspaniały. Świetnie go napisałaś i bardzo łatwo można było się odnaleźć w postaci dziewczyny. Zresztą tytuł tej notki wcale mnie nie odtrącił, a wręcz przeciwnie - zaintrygował. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nikt nie ma łatwo ;D
      Dobrze zrozumiałaś całą sytuację z Clarą. Choć może ja nie uznałabym słowa wygnana. Po prostu dawna dziewczyna została zabita, a demony wykorzystały jej ciało jako przykrywkę dla swojego szpiega, o.
      Dziewczynka jeszcze się pojawi, więc może znowu coś się rozjaśni :)
      Dziękuję i również pozdrawiam!

      Usuń
  13. No więc zacznę od przeproszenia za zwłokę. Przyzwyczaj się, teraz to będzie tradycja;/ Wcale nie uważam, że pisanie z perspektywy Clary to miałby być odstręczający pomysł. Wręcz przeciwnie. Jest jedną z najbardziej tajemniczych postaci. Tym rozdziałem wiele wyjaśniłaś i dzięki temu mam jasną sytuację. I powiem Ci, że bardzo mi się podobał. A więc to jednak demon, choć dość nisko postawiony w hierarchii. Można się było tego domyśleć, ale zaskoczyłaś mnie tym, iż ciało i dusza to zupełnie odmienne światy. Przywłaszczyła sobie ciało dziewczyny... No cóż widać Oliver nie przebiera w środkach. Dziewczynka z pewnością wprowadziła nutkę tajemniczości do całości i zaintrygowała. Coś mi się wdaje, że zwykłą dziewczynką to ona wcale nie była;) W każdym razie rozdział genialny i już nie mogę się doczekać następnego. Pozdrawiam [taniec-ze-smiercia]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz ^^
      Cieszę się, że rozdział ci się spodobał, bo trochę obawiałam się tej perspektywy, w końcu to raczej nie lubiana postać, ale chyba trzeba spróbować wszystkiego jak to mówią.
      Dziewczynka zwykła nie była, ale to się wyjaśni kiedyś - mam taką nadzieję :)
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  14. Przepraszam! Naprawdę wstyd mi, że dopiero teraz, ale co mogę powiedzieć? Szkoła. To jest ponad moje siły -,-
    Rozdział przeczytałam szybciutko i zaraz biorę się za następny, ale oczywiście jeszcze komentarz ^^
    Bardzo ciekawie jest poznać punkt widzenia Clary ... a raczej tego, kto jest w jej ciele. Nie spodziewałam się czegoś takiego, chociaż o ile pamiętam, w komentarzu pod poprzednim rozdziałem kombinowałam czy ktoś nie przejął jej ciała :D Trafiłam ^^ Trochę to upiorne, kiedy wiemy już, że Neid nie jest bezpieczny nawet w ,,swoim domu". No i żal mi Matta. Oj żal mi go ;(
    Pozdrawiam i lecę czytam kolejny ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie w sumie jest podobnie. Dobrze, że mam jeden rozdział do przodu, bo inaczej nie opublikowałabym go w czasie.
      Trafiłaś ^^ No Matt jest najbardziej tutaj pokrzywdzony, ale może coś wykombinuję, aby choć trochę odmienić jego los :P
      Pozdrawiam!

      Usuń
  15. Czyli Clara nie jest takak podła, jakby się mogło zdawać <3 :D to dobrze xD Lubiłam ją :3

    OdpowiedzUsuń