Alexis
Patrzyłam, jak ciało Olivera opada bezwładnie na ziemię i chwilę potem znika. Ot, po prostu rozpływa się w powietrzu. Ruda dziewczynka jeszcze chwilę patrzyła się w miejsce, w którym leżał, a potem przeniosła wzrok na mnie. Nie odezwała się ani słowem, tylko obserwowała w zamyśleniu. Powoli podeszła do porzuconej księgi, podniosła ją, po czym pogładziła po okładce dziwnie troskliwym ruchem. Jej twarz zdawała się strasznie postarzyć w ciągu tych kilku minut. Nie widziałam w niej już tej rozemocjonowanej kilkulatki, którą poznaliśmy na początku naszej przygody. W zamian ujrzałam doświadczoną kobietę, dużo starszą ode mnie i pewną swoich racji.
- Dalej nie rozumiesz? - spytała cicho, lecz nie czekała na moją odpowiedź. Szybko zaczęła wyrzucać z siebie słowa, jakby chciała mieć to już za sobą. - To wszystko do początku było grą, a wy stanowiliście jedynie zwykłe pionki. Przedmioty łatwe do kontrolowania i nic więcej. Tak naprawdę chodziło tu wyłącznie o starcie między mną a Oliverem. Głupiec nigdy się tego nie domyślił, zbyt zachwycony własną osobą. Natomiast ty oraz twój przyjaciel nieświadomie ułatwiliście mi jedynie osiągnięcie celu. Powinnam wam za to podziękować, więc niech wyrazem mojej wdzięczności będzie to, że możecie odejść.
- Czyli cały czas chodziło o władzę? - spytałam. Ona skinęła głową i zniknęła, nie pozwalając zadać mi kolejnych pytań. Ja wciąż trwałam tam, gdzie mnie zostawiła. Nie byłam pewna, co powinnam teraz zrobić ani czuć. Sprzeczne emocje wciąż walczyły o kontrolę nad moim sercem oraz umysłem, a adrenalina powoli znikała z mojego ciała, ustępując miejsce zmęczeniu. Ledwo słaniałam się na nogach, ale nie mogłam teraz odpuścić. Nie, dopóki nie dowiem się, jak czuje się Neid.
Rozejrzałam się dookoła i dostrzegłam go całkiem niedaleko. Stał oparty o ścianę, nie patrząc się w moją stronę. Sprawiał wrażenie zamyślonego oraz podobnie jak ja - zmęczonego. Nie miałam złych przeczuć. Po prostu musiał być wykończony pojedynkiem z Oliverem.
- Neid! To koniec! Naprawdę wygraliśmy - uśmiechnęłam się i pobiegłam do niego. Wydarzenia dzisiejszego dnia wydawały mi się wręcz nierealne, ale sprawiły, że czułam się prawdziwie szczęśliwa. Dostałam wszystko, o czym kiedykolwiek marzyłam. Prawie... Pozostał jeszcze Neid. W końcu będziemy musieli poważnie porozmawiać - bez żadnych niepewności, tajemnic oraz ciągłego strachu. Byłam świadoma, że nie da się tego już dłużej odkładać w czasie. Najwyższa pora skończyć z udawaniem i tchórzliwym uciekaniem przed prawdą, która w końcu i tak by nas znalazła. Może powinno mnie to przerazić, lecz w cieniu tak potężnego zwycięstwa wydawało mi się to banalnie proste.
W końcu dotarłam do chłopaka i w przypływie niepohamowanej radości rzuciłam mu się w ramiona, a wtedy mój świat na chwilę się zatrzymał.
Neid zachwiał się niepewnie, jęcząc z bólu. Szybko odsunęłam się od niego, oceniając zaistniałą sytuację. Nie zajęło mi to zbyt dużo czasu - wystarczyło tylko na niego spojrzeć. Sposób, w jaki złapał się za brzuch i skulił w sobie, był dostatecznym dowodem na to, że coś nie gra.
- Co się dzieje? - spytałam, choć chyba znałam już odpowiedź na to pytanie. Jednak nie chciałam jej do siebie dopuścić. Nawet, gdy spostrzegłam krew powoli wytaczającą się spod jego palców, którymi uciskał bok, dalej w to nie wierzyłam. Przeklęty sztylet leżał kilka metrów dalej, sprawiając wrażenie niewinnej, dziecięcej zabawki. W najmniejszym stopniu nią nie był.
- Dostałem - wykrztusił przez zaciśnięte zęby i osunął się na kolana. - Ale nic mi nie będzie. Niedługo dojdę do siebie.
Kłamstwa. Tak rozpoczęliśmy swoją znajomość i wyglądało, że tak ją zakończymy. Nie chciałam tego! Nie w ten sposób! Przecież mieliśmy sobie wytłumaczyć wszelkie wątpliwości, a potem żyć, jak w bajce - długo i szczęśliwie. W moich oczach zabłysły łzy. Nic nie będzie dobrze. Broń była zatruta, a skoro został nią zraniony, to oznaczało to tylko jedno... W mojej głowie pojawiły się słowa rudowłosej dziewczynki: Trucizna ukryta w ostrzu w kilka sekund może zabić człowieka, gdy tylko dostanie się do jego krwiobiegu. Zabić...
Teraz już zupełnie się nie kontrolowałam. Kucnęłam przed nim, a gorące łzy zaczęły spływać po mojej twarzy i znikać w gęstych włosach.
- No nie płacz, duszyczko. Wygraliśmy - wychrypiał i posłał mi namiastkę tego swojego łobuzerskiego uśmiechu, który tak bardzo lubiłam. Jednak zaraz uśmiech zniknął, zastąpiony przez grymas niewypowiedzianego bólu. Chłopak zaniósł się okropnym kaszlem, a jego usta wypełniły się ciemnoczerwoną krwią. Wypluł ja na bok i spojrzał na mnie błagalnie. Prosił, ale o co? O ratunek? Przecież dobrze wiedział, że nie mogę nic zrobić. Byłam bezradna i rozumiałam jedno - tracę go bezpowrotnie. Przysunęłam się do niego, a nasze usta się spotkały po raz ostatni. Czułam smak jego krwi w swoich ustach, ale to mi nie przeszkadzało. W tym pocałunku zawarte było wszystko, co nie zostało wypowiedziane na głos - żal, troska, miłość. Miłość na zawsze. I tęsknota za tym, co traciliśmy z każdą upływającą sekundą.
Odsunęłam się od niego nieznacznie. Był słaby, ale i tak podniósł rękę i pogłaskał mnie po policzku, ścierając z niego moje łzy, które nawet na moment nie przestały płynąć. Musiało wymagać to od niego masę energii, ale nie słuchał mojego słabego protestu. Cholerny uparciuch. Postanowiłam, że takim go zapamiętam już na zawsze.
- Proszę, to ci się przyda - wzdrygnęłam się, gdy poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Odwróciłam się i dostrzegłam Clarę. Dziewczyna wyciągała w moją stronę chusteczkę, a w jej oczach również dostrzegłam łzy. Na pierwszy rzut oka wyglądało na to, że nic jej nie dolega. Chciałam zapytać, dlaczego nas zostawiła, kiedy jej potrzebowaliśmy i po co znowu wróciła, lecz nie miałam na to sił. Nie szukałam kłótni, nie teraz.
- Dzięki - szepnęłam po prostu, przyjmując od niej materiał. Otarłam chustką usta i policzki, po czym ponownie zwróciłam się w stronę Neida, lekceważąc obecność blondynki.
- Alexis - Teraz jego głos był ledwo słyszalnym szeptem. Gdybym tylko chciała, mogłabym go zlekceważyć, uznając za lekki podmuch wiatru. Jednak nie potrafiłam. - Alexis - powtórzył, wkładając w to całą swoją energię. - Nie mogę spać, gdy tak nade mną stoisz.
Miało zabrzmieć to pewnie i wesoło, ale wywołało u mnie niekontrolowany szloch. Łzy znowu popłynęły strumieniem, ale nie mogłam ich powstrzymać. Neid posmutniał i spoważniał. Nie chciał, abym nad nim płakała.
- Nie płacz, mała - powtórzył, jeszcze ciszej niż poprzednio. Słabł z sekundy na sekundę, ale nie chciał, abym to dostrzegła. W moich oczach dalej chciał pozostać twardzielem, który ze wszystkim sam sobie poradzi. W jakimś stopniu nawet mu się to udało. - Kocham cię. Ty wiesz, że to nie jest koniec. To dopiero początek, Alexis. Będę na ciebie czekał.
- Wiem - uśmiechnęłam się wbrew sobie przez łzy, patrząc jak zamyka powieki i oddaje ostatni oddech.
Kilka słów na koniec:
No to by było na tyle, kochani. Przygoda ze "Strachem Nocy" dobiegła końca. Teraz pozostaje tylko pożegnać się z bohaterami oraz ich małym światkiem, który udało mi się tutaj w jakiś sposób wykreować. Pewnie kilkoro z was nie wybaczy mi, że w taki sposób postanowiłam to zakończyć, ale cóż... Po prostu powoli wycofam się i poszukam sobie bezpiecznego schronu, heh ;)
Z jednej strony jest mi smutno, że w końcu do tego doszło, ale z drugiej wprost nie mogę uwierzyć, że udało mi się dokończyć to opowiadanie. Pierwsze od naprawdę długiego czasu...
Teraz wypadałoby wam podziękować, ale nie jestem pewna, jak mi to wyjdzie. W każdym razie spróbuję coś z siebie wykrzesać.
Tak więc - dziękuję wam za wszelkie komentarze, które zostawialiście pod rozdziałami. Każdy bez wyjątku mnóstwo dla mnie znaczył i sprawiał wielką radość. Zawsze, gdy je czytałam, uśmiechałam się od ucha do ucha i wiedziałam, że ktoś tam czeka na kolejny rozdział, a to mobilizowało. To było niesamowite uczucia i przede wszystkim za nie wam serdecznie dziękuję.
Jestem wdzięczna wszystkim, którzy czytali te nędzne twory i znosili moje zrzędzenie. To musiało być trudne zadanie, haha!
Mogłabym tutaj wymienić nicki wszystkich osób, które chociaż raz zajrzały na tego bloga, bo i tak podziwiam, że mieli ochotę chociaż tu wpaść i zostawić po sobie jakiś ślad, ale szczególne ukłony należy się tym, które wytrzymały ze mną do samego początku do końca, a więc:
GingerTheNeverland
Hanekawa
Freya
Jaenelle
Melodia
Gatito
Crazy14x5
Kaar_a
Anai
Sandisiek_21
Anastasia
Meliora
(Kolejność absolutnie przypadkowa i mam nadzieję, ze nikogo nie pominęłam. Jak coś to krzyczeć głośno!)
Bez was to nie byłoby to samo ;)
Dziękuję również tym, których nie widzę już w blogosferze, a swoimi komentarzami sprawiły mi wielką radość, czyli:
Eileen
SeaGoddess
Efria Ardaire
Shauu_
Lukrecja Moon
Villemo
Thalia
Szczególne podziękowania kieruję natomiast w stronę Kornelii. Za te wszystkie nasze niekończące się rozmowy na gadu, za analizowanie zachowania bohaterów i użalanie się nad nimi, za wypisywanie błędów, za pomoc z szablonami i po prostu za to, że wytrzymałaś z moim zrzędzeniem ^^ Wiem, że to nie jest takie łatwe. W końcu sama muszę to znosić codziennie!
Jesteś po prostu najlepsza, kochana!
Blogosfery jednak opuszczać absolutnie nie mam zamiaru (tak szybko się mnie nie pozbędziecie!)
Dalej będę czytać i komentować wasze blogi, a tych wytrwałych, którzy nie mają mnie jeszcze dość, zapraszam na nowy blog [KLIK!]
Pozdrawiam was wszystkich serdecznie!
Wiedziałam, że będę płakać! Wiedziałam! Nie, weź, błagam, napisz to jeszcze raz, ale ze szczęśliwym zakończeniem, dobrze?
OdpowiedzUsuńAle wybaczam Ci. Nie przyjdę, nie zabiję, nie wyślę seryjnego mordercy.
To takie straszne, patrzeć na śmierć ukochanej osoby. Patrzeć jej w oczy w ostatnich chwilach życia. Wiesz, nagle cała radość ze mnie uleciała, a to, co napisałam ledwie przed chwilą, teraz mam ochotę usunąć.
Do samego końca czekałam na to, aż ktoś go uratuje. Ktokolwiek. Dlaczego ta ruda im nie pomogła? Dlaczego? Przecież jej pomogli, czy nie mogła zrobić im chociaż jednej przysługi? Bo to, że mogą odejść, to może sobie wsadzić. Lekcja na przyszłość - nie ufaj demonom.
Clara nie zginęła, ale jak? Czy ten potwór padł razem z pozostałymi? Na to by wyglądało. Przynajmniej ona będzie szczęśliwa. Przeżyła, pewnie wróci do Matta.
Ale Neid... Dlaczego wszystko, co złe musiało spotkać właśnie jego? Dlaczego? Ja ciągle mam nadzieję, że zaraz zrobią jakieś czary mary i on wróci. Ale teraz jest w lepszym świecie, prawda? Weź mi chociaż powiedz, że dobrze mu tam będzie.
Znowu się rozpłakałam.
Zabrakło mi słów.
Za to teraz chce mi się śmiać z moich domysłów na temat rudej. To z Clarą było chyba najlepsze ;) Muszę przyznać, że takie dumanie nad tym, co wymyśliłaś, zawsze sprawiało mi ogromną przyjemność. I uwierz mi, nie mam zamiaru z tego rezygnować.
A wiesz, kogo jest mi szkoda najbardziej? Alexis. Niedawno wróciła do życia, znalazła miłość, a i tak jej to odebrano. Ten świat nie jest sprawiedliwy.
Wiesz co? Pierwszy raz dostałam szczególne podziękowania ;) Powiem Ci, że to dopiero początek tych niekończących się rozmów, a jestem chętna pomóc Ci zawsze i we wszystkim ;) Ciocia Kornelia jest bardzo dobrym człowieczkiem ;)
Na koniec jeszcze gratuluję ci zakończenia opowiadania. Ja jeszcze tej trudnej sztuki nie opanowałam i prędko się to pewnie nie stanie.
Mam nadzieję, że historię Cole'a poprowadzisz równie pięknie, będę mogła dumać nad bohaterami i ich niecnymi planami, i że już więcej nie zabijesz mi głównego bohatera.
O ile zakład, że i tak zrobisz inaczej? ;p
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie! ;*
Jaki długaśny komentarz! Faktycznie chyba twój rekord, haha :D I dziękuję ci za niego serdecznie! Nawet nie wiesz, ile radości przyniosłaś mi tym komentarzem.
UsuńTo teraz razem możemy sobie popłakać. O i zaprosimy do naszego beczącego duetu seryjnego mordercę, niech chłopina ma jakąś robotę xD
Ale jakoś tak smutno mi się zrobiło, kiedy tobie zrobiło się smutno :( No mówię ci my to musimy mieć jakieś tajemne powiązanie. Nie wierzę w taki zbieg wydarzeń, hah.
Co tam jeszcze...
Ruda była i jest wredną, małą istotką. Jedynie trochę mniej paskudną od Olivera. On chciał ich zabić, ona jedynie pozostawiła na pewną śmierć. Sama nie wiem, co gorsze.
Clara nie zginęła. Przecież obiecałam ci, że przeżyje ;) Ktoś w końcu musiał, a i mogę zgodzić się z twoimi wnioskami. Gdybym poprowadziła ciąg dalszy - pewnie znalazłaby swoje miejsce przy chłopaku.
A Neidowi oczywiście, że dobrze będzie w tamtym świecie. Przecież zasłużył się dla ludzkości ;) Poświecił się, aby Oliver nikogo już nie dręczył, tak jak zrobił to z jego siostrą, więc uznajmy go za bohatera.
Alexis została takim kozłem ofiarnym. Takim biedakiem, na którym wszystko się skumulowało. Gdybym ciągnęło się to dalej, pewnie długo nie mogłaby się z tym pogodzić.
Co do twoich domysłów, to mówiłam ci, że są za skomplikowane ;D Ale miałam radochę, gdy je czytałam, heh. Dlatego cieszę się, że nie zamierzasz tego zaniechać, a tylko przenieść na nowych bohaterów. Za to cię uwielbiam ^^
A szczególne podziękowania stanowczo ci się należały. Bo kto by wytrzymał to moje marudzenie, jak nie ty? ;)
A na dalsze rozmowy już się cieszę. W końcu trzeba omówić strategię dręczenia Cole'a, prawda? ^^
Jego historię mam zamiar dokończyć tak samo jak zrobiłam to z tym opowiadaniem i mam nadzieję, że mi się to uda. Może nie tak pięknie, ale chociaż do końca ;)
Aż taką małą wiarę we mnie masz? ;D Przecież nie muszę zabijać wszystkich swoich bohaterów ^^ Już i tak duże postępy robię, haha.
Również cię pozdrawiam ;*
Chwila, chwila... Najpierw muszę Cię naprawdę mocno przeprosić. Właściwie nie wiem od czego zacząć, a raczej co w ogóle napisać. Po świeżo przeczytanym epilogu tak jakoś mnie zacięło, ale spróbuję jakoś coś wydusić. Zacznę więc od tego, czego poniekąd się spodziewałam.
OdpowiedzUsuńTak, miałam przeczucie, że albo Neidowi albo Alexis się coś stanie. Już w poprzednim komentarzu zamieściłam przecież o tym informację, więc nie będę tego powtarzać, bo nie o to chodzi. Skupię się raczej na tym, co czułam, czytając zakończenie.
Mimo iż chciałam, żeby jeden z bohaterów umarł, to kiedy padło na Neida... Szczerze? Rozwarłam szeroko oczy i przez chwilę miałam takie dziwne uczucie w środku. Nie wiem, jakby umierał ktoś, kogo dość dobrze znałam. To pewnie dlatego, że jestem osobą, która dość szybko się przywiązuje, a do bohaterów literackich czy filmowych, to już w ogóle. Tak, przyznam, że przywiązałam się do Neida w jakiś dziwny sposób, nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć. Taka, hmm... więź to chyba pierwszy raz. ( pomijając filmy, w których giną moi ukochani aktorzy! ) Chyba pierwszy raz czytam o śmierci bohatera, którego naprawdę cenię. A przynajmniej nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek taka sytuacja zaistniała. I mimo iż tak poniekąd miałam przeczucie, że tak się stanie, to dalej jestem w szoku, że właśnie takie zakończenie przygotowałaś dla tego chłopaka. Niewątpliwie jest bardzo ładne. A zwłaszcza moment, w którym ostatkiem sił wyznaje "duszyczce" miłość. Należą Ci się za to ogromne brawa ;)
Ale nie ograniczajmy się do jednego, jedynego epilogu. Powiedzmy sobie szczerze, całe Twoje opowiadanie było niesamowicie intrygujące i wciągające. Mimo iż często miałam zaległości w postaci góra dwóch rozdziałów, to zawsze, kiedy już zbierałam się w sobie do nadrabiania i "wbijałam" do Ciebie, to zdecydowanie nie uznawałam tego czasu za zmarnowany. Czytanie Neidzie i Alexis sprawiało przyjemność i wierzę, że nawet po zakończeniu bloga ktoś zechce jeszcze tutaj wpaść, aby także śledzić ich losy od początku do końca.
Właśnie to jest w bohaterach literackich najpiękniejsze. Zawsze są żywi, nawet jeśli autor na końcu ich uśmierci. Zawsze można wrócić do pierwszych rozdziałów i odpuścić sobie przeczytanie epilogu, a Neid znów będzie żywy ( ;d ). Śledzić od nowa jego losy. No, cud prozy ;d
I to ja chciałabym Ci podziękować za to, że , no używając mojego normalnego języka, odwaliłaś kupę dobrej roboty. Opowiadanie całe było jednym wielkim czaaadem! I nawet nie wyobrażam sobie teraz, że mogłam nigdy na nie nie natrafić, gdybym nie trafiła na innego Twojego bloga ( którego mam nadzieję kiedyś dokończysz, a mówię o "Kwiecie Śmierci" ;d. Jeszcze był jeden, ale niestety nie pamiętam nazwy, za co śmiało możesz mnie wysłać na szafot ;d )
Uważam, że śledzenie losów Neida i Alexis było bardzo przydatne i na pewno stało się miłym urozmaiceniem moich nudnych dni.
Właściwie nie wiem, co jeszcze mogę napisać. Przestrzegałam, że będzie to ni wartościowe, ni pouczające, ale potem nie wiedziałabym jeszcze bardziej, co napisać, więc musisz mi wybaczyć tenże komentarz.
Tak więc kończąc, życzę Ci, abyś kolejne opowiadanie także zakończyła i abyś miała dużo, dużo na nie weny!!!
Pozdrawiam i dziękuję! :)
I oczywiście tekst piosenki, który mi się skojarzył ( OCZYWIŚCIE WIDAĆ W TYM TAKŻE ZASŁUGĘ KWEJKA, CO ZAZNACZĘ ;D )
UsuńKwejkowy fragment : "I don't always cry, but when I do it's because...
SOAD " Angels deserve to die!"
W tym wypadku powinno brzmieć: "I don't always cry, but when I do, it's because Neid must die!"
Nawet nie wiem, jak mam ci dziękować za tyle miłych słów.
UsuńPo prostu uwielbiam cię i twoje komentarze - zawsze mam przy nich niesamowity ubaw!
Twoje przeczucia były bardzo dobre od samego początku. Chociaż przyznaję, że przez krótki moment chciałam zakończyć tę historię całkiem inaczej i szczęśliwiej. Jednak moja sadystyczna część była silniejsze ;)
Powiem ci, że ja również strasznie przywiązuję się do bohaterów. Jeszcze długo po zakończeniu jakieś książki o nich myślę i zastanawiam się, jak dalej potoczyły by się ich losy.
Dlatego też pożegnanie z Neidem było dla mnie trudne. Bardzo go lubiłam i ciężko będzie o nim tak po prostu zapomnieć.
Jednak bardzo się cieszę, że zarówno epilog jak i całe opowiadanie przypadło ci do gustu. Bo zakładając tego bloga nie wiedziałam czy ktokolwiek będzie chciał to czytać. Cieszę się, że mimo moich obaw znalazło się kilka takich osób. To bardzo miłe ;)
Naprawdę podziwiam cię, że wytrzymałaś ze mną od samego początku, aż do końca. To zapewne nie było łatwe zadanie, haha!
A komentarz jest wspaniały i nie mam co ci wybaczać ;) Jedynie mogę jeszcze raz ślicznie za niego podziękować.
Tekst piosenki niezwykle trafny i pasujący do zaistniałej sytuacji ;)
Wielkie dzięki za wszystko! Również mam nadzieję, że nowe opowiadanie zdołam doprowadzić do samego końca. Ba, potraktowałam to jako moje postanowienie noworoczne, a je wypadałoby spełnić ;)
Pozdrawiam serdecznie i również życzę ci masę weny, abyś mogła dokończyć swoje opowiadanie oraz rozpocząć następne i kolejne :)
Och, już naprawdę koniec :((. Tak mi smutno...
OdpowiedzUsuńSpodziewałam się, że kogoś zabijesz na sam koniec opowiadania, ale nie myślałam, że będzie to akurat Neid. Szkoda mi go, w końcu to nie był zły chłopak mimo swoich wad i nie powinien spotkać go taki przykry koniec. Ale i tak najbardziej żal mi Alexis. Tyle nieszczęść już przeżyła, a kiedy w końcu myślała, że wszystko będzie dobrze, straciła osobę, którą dopiero niedawno zdążyła pokochać. Neid był dla niej niewątpliwie ważny i zapewne łudziła się na długie, wspólne życie po pokonaniu Olivera, a tu lipa.
Ich pożegnanie było wzruszające, choć bardzo przykre, szczególnie dla dziewczyny, gdy ta musiała patrzeć na ostatnie chwile chłopaka. Ale może teraz będzie szczęśliwszy, i może będzie czekał na Alexis, która być może po tym wszystkim miała żyć dalej. Niewątpliwie jednak długo jeszcze będzie nieszczęśliwa i samotna, gdyż ani nie może wrócić do rodziców, nie ma Neida, a u Clary i Matta też raczej nie ma czego szukać. No i Clara w sumie nie zachowała się zbyt ładnie na koniec, najpierw uciekła, a potem nagle wróciła... Nie mniej jednak liczę, że zmieni się na lepsze.
Ruda też mnie wkurzyła. A więc nie chodziło jej o to, by pomóc tamtym. Wredna jest i tyle.
Epilog wywarł na mnie naprawdę mocne wrażenia. Zdziwiłam się, widząc go tak szybko, ale naprawdę kawałek dobrego, trzymającego w napięciu i poruszającego tekstu. Naprawdę świetnie napisane.
Mi też jest smutno :( Ale równocześnie cieszę się, że udało mi się zrealizować swój cel nad którym pracowałam dobre pół roku.
UsuńMyślałam nad tym, czy nie zakończyć tego w inny sposób, ale w końcu ten pomysł zwyciężył. Lubię smutne, drastyczne zakończenia, choć u innych niezmiernie mnie to niezmiernie denerwuje. Wiem, jestem niemożliwa ;)
Alexis nie będzie łatwo, ale pewnie znalazłaby w końcu szczęście, gdybym tylko postanowiła kontynuować tę historię. Póki co została sama i jest mi z tym strasznie :(
Clara dalej pozostała tchórzem. Chciała pomóc, ale się bała. A czy zmieni się w przyszłości? Tego już nie wiem. Pewnie te wydarzenia wywarły na nią jakieś wrażenie i postanowi coś ze sobą zrobić - takie moje gdybanie.
Czemu epilog pojawił się tak szybko? Po prostu miałam go już od dawna napisanego i nie widziałam sensu w dalszym przeciąganiu. W końcu to już koniec ;)
Ogólnie cieszę się, że epilog ci się spodobał i jeszcze raz bardzo dziękuję za piękny komentarz.
Pozdrawiam serdecznie!
Nienawidze Cie! Jak mogłaś mi to zrobić?! Zabiłaś Neida! Przecież to straszne, straszne, straszne i jeszcze raz straszne! Dobra, nie nienawidze Cie (znaj moją łaskę xd), ale żadne opowiadanie nie doprowadziło mnie do takiego płaczu! Ja nadal szlocham! A możesz uzasadnić dlaczego zabiłaś mojego męża?! Bo ja tego pojąć nie mogę!
OdpowiedzUsuńDobra to ja się już wykrzyczałam, kochana xd
Po prostu jestem w MEGA szoku. I mnie nosi, bo zostałam wdową xd Pewnie pękniesz ze śmiechu czytając ten komentarz, ale cóż...
Serdecznie Ci dziękuję za podziękowanie. Szczerze mówiąc to nie ma za co :)
Życzę zapału do dalszej pracy i dużo weny <3
Idę przejść żałobę w samotności xd
Pozdrawiam serdecznie ^^
Eh, mi też z tym ciężko, a wyjaśnić tego nijak nie umiem. Po prostu ten pomysł wydawał mi się najlepszy, choć za razem najsmutniejszy ze wszystkich, które przyszły mi do głowy.
UsuńSkończyłam opowiadanie, zabiłam Neida i co dalej? Pozostaje mi tylko przenieść swoje mordercze zapędy na Cole'a ;D Albo i nie. Może tym razem opowieść skończy się dobrze, a bohaterowie będą żyć długo i szczęśliwie? Kto mnie tam wie ;D
Dziękuję za komentarz i życzenia ^^ Tobie również życzę mnóstwa weny, abyś mogła skończyć swoje opowiadanie.
Pozdrawiam!
Witaj!
OdpowiedzUsuńTrafiłam na Twojego bloga tydzień temu. Przeczytałam wszystkie rozdziały i powiem Ci jedno. Jesteś niesamowita. Podziwiam takich ludzi jak ty. Wszystko, co napisałaś jest dokładnie przemyślane, idealnie dopracowane.
Bardzo polubiłam głównych bohaterów. Ich charakter skradł me serce i mimo, że to już niestety koniec mam nadzieję, że moja przygoda z Tobą się nie skończy.
Prawie płakałam czytając epilog...
Dodałam Cię do linków i zapraszam do siebie. Właśnie założyłam bloga, na którym pojawił się już prolog, a rozdziału pierwszego można się spodziewać do piątku. Mam nadzieję, że zainteresuję Cię.
http://jestes-jedyny.blogspot.com/
Pozdrawiam!
Witam! Miło mi, że znalazłaś mojego bloga i chciało ci się nadrabiać te wszystkie rozdziały. Trochę tego było. Strasznie się cieszę, że jego bohaterowie przypadli ci do gustu, a może w jakimś stopniu ich polubiłaś :)
UsuńBardzo dziękuję za tak miłe słowa oraz za dodanie do linków.
Obiecuję, że wpadnę do ciebie, gdy tylko znajdę chwilkę wolnego czasu.
Pozdrawiam!
Jak śmiałaś zabić Neida?! D: Idę się powiesić. Neid, zaczekaj na mnie, już do Ciebie idę!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję za wyróżnienie (naprawdę mnie tym zdziwiłaś O.O).
Rudej już nie lubię (zdecydowanie). A więc ona się nimi bawiła?
Neid, najpierw pójdę zatłuc rudą!!
Okej, już mi przeszło. Epilog, jak i całe opowiadanie, były wspaniałe. Tylko szkoda mi Neida. No i Alexis. A rudą to zatłuc powinni, muehuehue XD
Dobra, kończę już ten komentarz. Bo jeszcze serio pójdę się powiesić, i co będzie?! xD
No ja wiem, że to niesprawiedliwe z mojej strony, ale taki ze mnie zły człowiek jest ;) Mam nadzieję, że mi to wybaczysz.
UsuńRuda zdecydowanie bawiła się nimi wszystkimi. Kierowała ich losem, aż w końcu zostawiła na pewną śmierć. Wszystko, aby zdobyć władzę.
Miło mi, że rozdział i całe opowiadanie ci się podobało :)
Pozdrawiam!
Powinnam napisać jakiś długi komentarz. Ale nie dam rady. Nie teraz. idę sie wyryczeć i poszukać siekierki. Strzeż się.
OdpowiedzUsuńNo nie, przez was będę żyć w ciągłym strachu :( Jak nie grożą, że naślą na mnie seryjnego mordercę, to znowu same chcą mnie zabić. Trzeba się chyba w końcu schować pod to łóżko ;)
UsuńNo, a tak na poważnie, to dziękuję, że wpadłaś i przepraszam, że tak to rozegrałam. Wiem, że jestem w tym cholernie niesprawiedliwa :(
dobra, pozbierałam się jakoś i jestem w stanie napisać te parę zdań, bez ani jednej groźby ;)
Usuńjest mi cholernie, cholernie przykro wiesz? Przecież ja kochałam Neida, jak mogłaś go zabić? Myśłałam o tym jeszcze długo po przeczytaniu epilogu i doszłam do wniosku, że może to otwarta kompozycja, może wydarzenia toczyły się dalej, może Neid wrócił jako duch i byli razem, przynajmniej w taki sposób... Ale to tylko marne pocieszenie dla mojego biednego, złamanego serduszka ...
No to ... nie wiem co jeszcze mogę powiedzieć. Kochałam to opowiadanie, żal, że się skończył i to w TAKI sposób. Ale rozumiem, że w życiu nie ma happy endów, przynajmniej nie zawsze. I za to w sumie jestem ci wdzięczna, za nieprzesłodzone, realne, twarde zakończenie,mimo że jednocześnie mam ochotę wydłubać ci za to oczy łyżką :D
a tak poza tym, to dałaś mi bardzo fajny pomysł i po przeczytaniu twojego epilogu poleciałam i napisałam swój. Można powiedzieć, że mnie zainspirowałaś :D Tak więc ten mój epilog to twoja zasługa ... lub wina ^^
Pozdrawiam :*
Ej! Tylko nie próbuj mi tam nikogo zabijać, słyszysz? Prawo do zabijania mam tylko ja, haha ;)
UsuńI tak wiem, że zrobisz po swojemu i to coś strasznego. Tylko głupie przeczucie? Szczerze wątpię.
Wiem, że jest ci przykro :( Mi również jest smutno, mimo że przecież sama to wymyśliłam i zrealizowałam.
Jednak zrobiło mi się lżej, gdy czytałam tak miłe słowa! Cieszę się, że opowiadanie ci się podobało, a bohaterowie zapadli w pamięć.
Natomiast od moich oczu z dala, o! ;D Bo kto będzie dręczył nowe postacie, mieszał i mącił w ich życiu? ^^
Pozdrawiam :*
No ja! Przecież ja cię chętnie godnie zastąpię :D I teraz nie ma co już prosić, naprawdę mnie natchnęłaś, za co ci dziękuję ;) Szkoda, że kosztem Neida ... :(
UsuńNo to czekam na nowe rozdziały/ nowe opowiadania, życzę dużo weny w tym Nowym Roku :*
No wiesz! ;D
UsuńAle chociaż wiem, że mam godnego następce, hah!
Znając nasze podobne zamiłowanie do nękania bohaterów, to ja już się boję - biedny Maciuś i spółka...
Jeszcze raz dziękuję i również życzę ci dużo weny :*
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zakończyłaś to opowiadanie. Smutno żegnać się z bohaterami, ale przynajmniej mogłam poczytać świetne opowiadanie :*
[w tym momencie nieartykułowany dźwięk wydobywa się z moich ust] Jak mogłaś zrobić coś takiego?! Biedny, kochany Neid, ja po prostu nie jestem w stanie zaakceptować takiego zakończenia, więc oj strzeż się strzeż [tu grożę palcem].
W każdym razie bardzo podobała mi się scena z Alexis i Neidem. Była taka piękna, subtelna i zarazem niezwykle smutna. Ich ostatni pocałunek i gdy chłopak próbował zachowywać się normalnie i nawet sobie żartować. Dlaaaczegooo?!
I biedna Alexis. Niedawno wróciła do życia dzięki niemu, a teraz ponownie będzie sama. Życie nie jest fair.
Nie sądziłam, że będzie to gra pomiędzy Oliverem a tym rudym dziewczem, jednak troszkę szkoda, że trochę więcej o niej nie napisałaś.
Cieszę się, że Clara przeżyła. Wierzę, że dzięki temu przez co przeszła zmieni swoje zachowanie.
A tak na marginesie, to gdzie mam teraz informować o nowościach u mnie. Teraz dałam komentarz tutaj, ale nie wiem, gdzie później będzie ci najwygodniej.
Pozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję :)
UsuńRównież się cieszę, że udało mi się dopiąć swego i ukończyć to opowiadanie. Pierwsze od tak dawna!
I wiem, że to w jaki sposób zakończyłam tę historię nie jest okey. Wszelkie groźby są jak najbardziej odpowiednie w tym miejscu ;)
Fajnie, że pożegnanie Neida oraz Alexis przypadło ci do gustu. Starałam się, aby wyglądało naturalnie oraz smutno i może w jakimś stopniu udało mi się to osiągnąć.
Wiem, że sprawa Olivera i rudowłosej mogłam wyjaśnić jakoś dokładniej, ale wolałam pozostawić kilka spraw niewyjaśnionych ;)
No, a Clara pewnie zmieni coś w swoim życiu po tym wszystkim. W końcu dostała drugą szansę.
O nowych rozdziałach możesz informować mnie na nowym blogu ;) Tam będę pewnie częściej, choć i tu nie przestanę zaglądać. Zwłaszcza, że na pocztę przychodzą mi informacje o nowych komentarzach.
Pozdrawiam serdecznie!
Nie. Nie no, nie, to nie może być już koniec. Chętnie poczytałabym dalsze losy Alexis. Chociaż bez Neida... No jak mogłaś go uśmiercić? Ja byłam pewna, że po wszystkim oni będą razem, szczęśliwi, a tu klops. Ale dobra, dopowiem sobie sama, że... Alexis szybko umarła ( po raz drugi, ooo ) i znów jest z Neidem. Teraz jestem szczęśliwa. Serio, nie spodziewałam się, że uśmiercisz Neida. Myślałam, że on przeżyje, aż do ostatniego zdania byłam pewna, że jakimś cudem przeżyje, a tu... Ech. Szkoda, że odszedł. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zajrzeć na Twojego nowego bloga. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz ;)
UsuńNiestety to już koniec i póki co kontynuacji nie planuję. Na razie chcę skupić się na nowym opowiadaniu. Chociaż nie mogę uwolnić się od tych bohaterów i cały czas układam kolejne wydarzenia.
Szczerze? Do końca nie byłam pewna, co zrobić z Neidem. Jego śmierć była tylko jednym ze scenariuszy, ale w końcu to on zwyciężył.
Pozdrawiam :)
Nie no teraz to już ryczę po całości. Czemu nie mogłaś zakończyć tego happy endem buu... A ja tak lubiłam Neida. Myślałam, że wszystko skończy się dobrze, a ty go zabiłaś. Nie no naprawdę rzadko zakończenie wywołuje u mnie tak gwałtowne emocje. To było tak bolesne, a jednocześnie przejmujące i romantyczne... Mimo wszystko to mistrzowskie zakończenie. Cudowne opisy uczuć po prostu. Aż się nie mogłam oderwać. Czuło się ten ból Alexis. Biedaczka, została sama na świecie... Zdziwił mnie powrót Clary;)
OdpowiedzUsuńA teraz kilka słów na koniec. Naprawdę szkoda, że to już epilog. Zżyłam się z tym opowiadaniem i strasznie je polubiłam. Dopracowani bohaterowie, ciekawa fabuła... Utonęłam w tym świecie. Gratuluję, że udało Ci się dotrwać do końca. Wiem, jakie to trudne, o sama ani razu nie dotrwałam. Z pewnością będę czytać nowego bloga. Pozdrawiam i do napisania [taniec-ze-smiercia]
Ciesze się, że wpadłaś ^^
UsuńPrzez krótką chwilę nawet miałam zamiar zakończyć to szczęśliwie, ale w końcu stanęło na tym pomyśle.
Jednak cieszę się, że ci się spodobało, bo sama miałam trochę wątpliwości. Bardzo się cieszę również z tego, że tak pozytywnie odebrałaś moje opowiadanie i zdążyłaś je polubić. To strasznie miłe ^^
Jeszcze raz dziękuję za ten i pozostałe komentarze, które zostawiałaś pod pozostałymi rozdziałami.
Również pozdrawiam!
Chciałam pojawić się tu wcześniej, ale jakoś nie znalazłam na to czasu, dlatego też zaskoczyło mnie, że kiedy w końcu tu trafiłam okazało się, że nastąpił definitywny koniec tego opowiadania. Co prawda cieszę się, że mogłam naraz przeczytać obie końcowe notki, ale jakoś tak żal mi, że nie będę już niestety mogła przeczytać ciągu dalszego przygód tej dwójki, że Neid... wciąż nie potrafię do końca przyswoić sobie tej informacji. Co prawda to jest pewne, że on zmarł, ale ja wciąż liczę na szczęśliwy koniec, bo jak inaczej? Zresztą, gdy w poprzednim rozdziale przedstawiłaś reakcje i pocałunek tej dwójki tuż przed spotkaniem z Oliverem miałam wrażenie, że dla jednego z naszych głównych bohaterów ta potyczka okaże się ostatnią. Nie wiem jednak dlaczego, ale myślałam, że to chłopak przeżyje. Jakoś wszystkimi opisami mi na to wskazywałaś(przynajmniej miałam takie odczucie), a tu niespodzianka! Wszystko potoczyło się zupełnie inaczej.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko nie płakałam na ostatniej scenie. Możesz mnie uznać za osobę bez uczuć, ale ja naprawdę rzadko się wzruszam(chyba łatwo to zauważyć po tym, jak traktuje swoich bohaterów w moim opowiadaniu), nie mniej jednak przykro mi się zrobiło, że nie doczekałam się "happy endu", a jeszcze bardziej, że moja kochana parka nie jest razem. Muszę za to przyznać, że pięknie to wszystko przedstawiłaś. Za końcówkę należy ci się po prostu medal, bo choć zawiera tragiczny koniec, według mnie jest zwyczajnie cudowna, a nawet więcej! Mam wrażenie, że zawiera niedopowiedzianą historię, w której ostatecznie Alexis i Neid są razem. Same słowa chłopaka na to naprowadzają i w sumie powodują, że wierzę, że w rzeczywistości inaczej to się skończyło. Może nawet kiedyś najdzie cię ochota, aby potoczyć tę historię dalej? W sumie mam taką nadzieje. Jakby nie było wydaje mi się, że wciąż byłoby o czym pisać. Na przykład ta nasza tajemnicza ruda dziewczynka, która nagle okazuje się być dorosłą kobietą, kierującą całą tą sytuacją w ten sposób, aby samej zdobyć władzę i pokonać Olivera. To było dopiero zaskakujące. Chyba każda z nią sytuacja mnie dziwiła. Rzucenie w Alexis sztyletem, stanie u boku Olivera i ostatecznie powalenie go na łopatki... Nie powiem żadne z tych wydarzeń nie było zbyt łatwe do przewidzenia, najbardziej zastanawiające jest jednak to, że wciąż wydaje mi się, że nic o niej nie wiem. Odegrała tak istotną rolę w całej tej historii, a ja wciąż czuje, że jest jedną wielką zagadką. Nie potrafię sobie też przypomnieć jej imienia. Chociaż nie, inaczej... wydaje mi się, że ty go w ogóle nie podawałaś! Zatłucz mnie jeżeli się mylę, ale chyba chciałaś przez to jeszcze bardziej zwrócić na nią uwagę i okrążyć ją elementami tajemnicy.
Poza tym jest jeszcze ta moc Alexis, która chroniła ją przed wszelkimi atakami i ten tajemniczy podział duszy. Niby wszytko ze sobą współgra, ale ja mam wrażenie, że coś jest nie tak, nie wiem tylko do końca co. Wygląda to tak, że wystarczyło, że Alexis odzyskała fragment duszy, który ofiarowała domowi i tym samym została człowiekiem, ale przecież pełność duszy nie powinno oznaczać człowieczeństwa, które uzyskała poprzez uzyskanie części Neida, którą w końcu straciła, co oznaczałoby, że znów staje się duchem, a tak naprawdę nic takiego się nie stało. Pewnie w takim wypadku powinnam wrócić to tego całego rytuału i doszukać się pewnej prawidłowości, która by mi wszystko to jakoś wyjaśniła, ale moja natura lenia powoduje, że nie chcę mi się go w tej chwili poszukiwać i odnalazłam w tym wszystkim własną koncepcję. W końcu do tego wszystkiego była też potrzebna krew chłopaka, a jej mimo wszystko Alexis nie mogła zwrócić... Jednak wciąż mi tu wciąż coś nie pasuje. Ta dziwna ochrona wokół dziewczyny wydaje mi się o wiele łatwiejszą do zrozumienia. Co prawda nie jestem pewna, ale mam wrażenie, że po prostu "dom" chroni ją do samego końca, Ta cząstka jej duszy, którą przejął wraz z jej śmiercią, a którą odzyskała po powtórnym rytuale zwyczajnie odgrywała wciąż tą samą rolę i jak widać posiadała tą samą "moc", pozwalającą na chronienie Alexis. Popraw mnie jeżeli się mylę:)
UsuńNa koniec jeszcze mam ochotę napisać ci kilka najoczywistszych rzeczy, którymi zadręczałam się od samego początku. Nie martw się to nic strasznego. Zwyczajnie chcę ci powiedzieć, że uwielbiam to opowiadanie! Jak dobrze pamiętasz wciągnęło mnie ono już w pierwszych rozdziałach i z każdym kolejnym wydawało mi się, że coraz bardziej mnie wchłania. Według mnie jest po prostu niesamowite, cudowne, genialne! Dlatego też dziękuje ci za to, że się z nami nim dzieliłaś. Dla mnie poznawanie każdych kolejnych wydarzeń było niesamowitą przygodą, którą z chęcią przeżyłabym od nowa! Stworzyłaś piękną historię, w której styl pisarski, poprzez który nam ją przedstawiłaś, był dla mnie wisienką na tym przepysznym torcie. Dziękuje i pozdrawiam:)
PS: Mam nadzieje, że nie zapomniałam o niczym wspomnieć, jeśli jednak tak to przepraszam.
PS2: Jeszcze nigdy nie napisałam takiego długiego komentarza, żeby blogspot kazał mi go dzielić na połowę. Przyznaje, że mnie to trochę zaskoczyło, ale nie potrafiłabym chyba tego skrócić:)
Pojęcia nie mam od czego zacząć. Hm, może od tego, że było to pierwsze opowiadanie, którego trzymałam się od samego początku do końca. No i pierwsze, które wzbudziło we mnie takie emocje. Zazwyczaj, gdy ktoś próbował napisać scenę mającą wydusić z czytelnika łzy było to zwykle żenujące i proste, a tu proszę.. Aż sobie serio płaknęłam na końcu :o ! Zakończenie idealne. Chociaż powiem Ci, że przez chwilę miałam wrażenie, że Alexis odwali dramę w stylu "Romeo i Julia" i sięgnie po sztylet, żeby się zranić i umrzeć razem z Neidem :D Moim kochanym Neidem... eh. Został tak bardzo dobrze wykreowany, przepiękna postać, zdecydowanie moja ulubiona! (Takiego chłopaka sobie marzę :o) Chciałabym przeprosić, że nie zawsze komentowałam, no i moje komentarze nie były też nazbyt długie i treściwe, ale wiedz, że cholernie polubiłam to opowiadanie (a mi ciężko dogodzić z tematyką i stylem) i był taki okres, że codziennie sprawdzałam czy pojawiło się coś nowego :D Gratsy dla Ciebie, że wytrwałaś z całą opowieścią, nie wielu osobom się to udaje. No i wchuj cieszę się, że od razu zaatakowałaś nas nowym blogiem :DD Zakładka już czeka, tylko skończę tu pisać i lecę tam ogarnąć co i jak. + Bardzo się zdziwiłam, że wymieniłaś mnie w podziękowaniach :o ! Ja również dziękuję. Jeszcze raz: Zakończenie naprawdę dobre.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i do napisania! :>
Szkoda, że to koniec. Ale za to piękny i wzruszający! Kocham to! <3 Wiesz, podziwiam Cię, że wytrwałaś do końca. Mnie na przykład się to nie udało wiele razy...
OdpowiedzUsuńEpilog wyszedł przedni. Piękne opisy, wzruszające momenty. Kochana, jesteś mistrzynią! Jak nie będzie kontynuacji albo czegoś innego w Twoim wydaniu, przyrzekam, że wyślę Ci internetowego kopniaka!:D
A, i dziękuję za wymienienie mnie w notce. :)
Pozdrawiam.
O mój Bożee! Przepiękne! Wczoraj zaczęłam czytać twojego bloga i dzisiaj skończyłam. Opowiadanie jest naprawde piękne i cudowne, przyjemnie mi sie czytało i w epilogu popłakałam się straaszniee!! Po prostu... nadal nie moge uwierzyć że Neid nie żyje. Naprawdę... Po prostu nie umiem żyć z taką wiadomością xD
OdpowiedzUsuńAle naprawde bardzo mi się podobało i stwierdzam, że masz talent, bo stworzyłaś wspaniały świat z ciekawymi postaciami i interesującą historią, która mnie poruszyła. Dziękuję ci za to serdecznie i oczywiście będę czytać twój kolejny blog :D
~Aloes
Chciałam ogłosić, że zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. <3 Informacje znajdziesz u mnie w:http://czarnyy-bez.blogspot.com/p/the-versatile-blogger.html. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, przepraszam, przepraszam! Dopiero teraz nadrobiłam zaległości na Twoim blogu. Jestem pod wielkim wrażeniem i strasznie mi smutno, że Neid zginął. Byłam pewna, że razem z Alexis będą szczęśliwi do końca życia, tymczasem stało się inaczej. Przykrym jest, że dziewczyna odzyskała życie, zaś chłopak zginął. Byłam pewna, że to się inaczej zakończy:(
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa, czy napiszesz kiedyś drugą część, czy też już zostanie, jak zostanie?
Lecę czytać Twojego drugiego bloga i pozdrawiam serdecznie:)
Witaj!
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie otrzymało krótką recenzję na Katalogowo. :)
Pozdrawiam serdecznie
Villemo