Doskonale pamiętałam czasy świetności tego domu. Gdzieżbym mogła zapomnieć? Oczyma wyobraźni często przypominałam sobie, jak było mi tu dobrze. Zawsze z dziecięcą energią oraz radością wracałam w jego mury. Kochałam wszystko, co mnie otaczało: stary, murowany kominek, przy którym siadaliśmy całą rodziną w zimowe wieczory, tajemniczy strych, ogromny ogród i wiele więcej. To tylko rzeczy, można by rzec, ale jednak przywoływały miłe wspomnienia, które pozwalały zapomnieć o zmartwieniach. Kiedyś uwielbiałam ten dom i dobrze znałam jego każdy zakamarek. Wszak wychowałam się w nim, a teraz mimowolnie stałam się także jego więźniem. Na zawsze i nieodwołalnie. Spytacie, dlaczego?
Ktoś inny z całą pewnością zaśpiewałby z nutką goryczy w głosie: Takie jest życie, takie jest życie! Niesprawiedliwe i tyle!
Na pewno miałby dużo racji, bo jest to po części prawda, ale nie cała. Ona jest znacznie gorsza. Jednak skoro się tu znalazłeś, to pewnie ciekawość wzięła górę nad zdrowym rozsądkiem, co? Proszę bardzo. To nie jest wcale takie skomplikowane, jak mogłoby się wydawać na początku, ale historia przywołuje złe, a może nawet bolesne dla mnie wspomnienia. Bez obaw, poznasz ją, w końcu po to właśnie tu jesteś, czyż nie? Wystarczy odrobina wytrwałości oraz cierpliwości.
Westchnęłam i spojrzałam w duże, zakurzone lustro umieszczone w ciężkiej, złotej ramie. Moja sylwetka odbiła się w nim na krótką chwilę, a potem migocząc - zblakła. Wraz z upływem lat coraz trudniej było mi ją utrzymać widzialną. Kosztowało to masę wysiłku, więcej niż kiedykolwiek. A ja nie chciałam zniknąć, nie chciałam stać się po prostu częścią tego domu, tak jak krzesła czy stół. Ciągle pragnęłam, zachować swoją osobowość. Jednak nie było to możliwe. Doskonale wiedziałam, że to tylko kwestia czasu, zanim utracę tę odrobinę człowieczeństwa, która we mnie pozostała. Choćbym nie wiem jak próbowała, nie zmienię swojego przeznaczenia i tego kim na prawdę jestem. A kim byłam? Och, całkiem zapomniałabym o tym drobnym szczególe, że nie oddychałam już od kilku dobrych lat. Stałam się duchem. Zwykłą, pozbawioną ciała zjawą.
Jednak wciąż mogłam dostrzec elementy mojej dawnej urody, którą z takich zachwytem podziwiali inni. Długie, ciemnobrązowe włosy otulały moją twarz w kształcie jabłka i spływały kaskadą drobnych fal na ramiona oraz dalej na łopatki. Oczy też nadal można było uznać za piękne. Duże, jasnobłękitne, błyszczące, choć może nie tak jak kiedyś, oraz ozdobione długimi, czarnymi rzęsami. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Tak, zdecydowanie uroda stanowiła mój duży atut. Nawet sama Śmierć nie zdołała mi jej tak do końca odebrać. Okręciłam się wokół własnej osi, a lekka śnieżnobiała sukienka, którą miałam na sobie, zafalowała z właściwym sobie wdziękiem.
Kiedy znów stanęłam w miejscu, poczułam dziwne, ale spokojne i dość przyjemne wibracje. Lekki wietrzyk wpadł do środka przez otwarte okno i poruszył moimi włosami oraz połaskotał mnie w szyję.
Dom był zdecydowanie zadowolony. Dziwne, prawda? Bo niby jak dom może odczuwać jakiekolwiek emocje? W końcu jest rzeczą martwą! Nie żyjącą, nie czującą, nie oddychającą!
Ten jednak odczuwał i nie ulegało to większej dyskusji. Byłam jego cząstką, a zarazem ulubienicą. Sama pewnie wciąż kochałabym to miejsce, gdybym tylko tak bardzo go nie nienawidziła. Mimo, że czułam się tu całkiem nieźle, to nie zmieniło to wcale faktu, że byłam tu po prostu zwykłym więźniem. Nie zrozumcie mnie źle, nie popełniłam żadnego przestępstwa, a jednak zostałam ubezwłasnowolniona. Nie mogłam opuszczać progów tego domu. Miejsca, w którym zginęłam.
Z moich płuc wyrwał się długi, ciężki jęk zawodu, od którego aż zatrzęsły się ściany. Atmosfera oziębiła się o dobre kilka stopni, a w powietrzu dało się słyszeć trzask pękającego drewna. Dom reagował na zmiany mojego nastroju niemal natychmiast. Byliśmy powiązani ze sobą niezwykłą więzią, której chyba sama do końca nie rozumiałam.
- No przecież cię nie obwiniam! - krzyknęłam w przestrzeń, gniewnie mrużąc przy tym oczy. Nie spodziewałam się, że to podziała, bo gdy dom staje się naprawdę rozzłoszczony, ciężko go później przywołać do porządku. Jednak mimo moich obaw, on natychmiast się uspokoił. Wokół zaległa ciężka cisza, jakby dopiero przed nadciągającą burzą. Czułam na sobie czyjeś spojrzenie, choć nikogo nie było w pobliżu. A nawet gdyby tu był, raczej nie mógłby mnie zauważyć. Nie, kiedy moja moc słabła i powoli zanikała...
Westchnęłam z ulgą, po czym odeszłam od lustra. Nie chciałam patrzeć na to, co się ze mną dzieje. Wolałam wmawiać sobie, że nadal jestem wesołą, opaloną dziewczyną, a nie jakimś monstrum. Dom trwał w ciszy, jakby czekał na mój następny krok. Chyba powinnam bardziej panować nad swoimi emocjami. To w końcu może wymknąć się poza kontrolę i stać się naprawdę niebezpieczne.
Jakby do tej pory nie było, pomyślałam.
W końcu grałam w grę, której reguł wcale nie znałam. Nie wiedziałam, co wydarzy się przy moim następnym ruchu. Może zostanę unicestwiona? Tym razem już na zawsze? Dom bawił się ze mną, a ja sama nie wiedziałam, gdzie kończą się granice, które mogę bezpiecznie przekroczyć.
W końcu grałam w grę, której reguł wcale nie znałam. Nie wiedziałam, co wydarzy się przy moim następnym ruchu. Może zostanę unicestwiona? Tym razem już na zawsze? Dom bawił się ze mną, a ja sama nie wiedziałam, gdzie kończą się granice, które mogę bezpiecznie przekroczyć.
- To wszystko moja wina - szepnęłam po chwili, czując przeraźliwą pustkę. Nie czułam zmęczenia, a jednak opadłam z rezygnacją na pierwszy schodek. Nogi zaczęły mi dziwnie ciążyć i nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. - Gdybym tylko mogła...
Ale nie mogłam. To, co się stało, dawno powinno zostać uznane za zakończone. Już nie da się odmienić mojego losu. Zachciało mi się płakać. Jednak nawet tego nie potrafiłam. Byłam jedynie powietrzem, durnym powiewem wiatru i niczym więcej. Człowieczeństwo rozpłynęło się razem z moją krwią, którą potem wchłonęła ziemia tego feralnego dnia.
Camden, w stanie New Jersey nigdy nie było bezpiecznym miejscem. W żartach, którym brakuje choćby odrobiny humoru, często nazywane jest po prostu miastem śmierci. Przemyt i porwania - to tylko część ponurej rzeczywistości jego mieszkańców. Włamania, bójki, morderstwa są na porządku dziennym, a ludzie żyją tu w ciągłym strachu. Nawet w środku dnia nie zatrzymują się, by zwyczajnie porozmawiać o błahych sprawach. Pragną tylko szybko i sprawnie dostać się do celu, którym jest zazwyczaj dom, praca, szkoła. Miasto przez większość czasu wydaje się wręcz opuszczone, bo na ulicach nie widać żadnej żywej istoty, a ci którzy się pojawiają, zbyt długo żywymi nie będą. Zbyt łatwo oberwać tu za całkowitą niewinność. Dobry samochód, najlepiej z kuloodpornymi szybami, to wymóg, a nie jedynie durna zachcianka. Bez niego długo miejsca tu nie zagrzejesz...
Jednak pewnie nie chcecie o tym słuchać. Wydaje się wam to takie nierealne, odległe... Wiem coś o tym, mi też się takie wydawało, dopóki nie stałam się tym, kim jestem w chwili obecnej.
Tego pamiętnego wieczora miałam zostać sama w domu. Rodzice po wielotygodniowych namowach z mojej strony wreszcie zdecydowali się świętować swoją rocznicę ślubu poza domem. Musiałam jedynie zapewnić, że będę ostrożna i odpowiedzialna.
- Pamiętaj, żeby zamknąć wszystkie drzwi na klucz, Alexis - powiedział do mnie ojciec, a w jego oczach dostrzegłam troskę i strach. Od kiedy to mężczyźni odczuwają podobne uczucia? On jednak widocznie nie chciał zostawić mnie tu samej, jakby wiedział, że wydarzy się coś złego, coś co zmieni całe nasze dotychczasowe życie. Jednak decyzja już dawno została podjęta.
- Uważaj na siebie, skarbie - dodała mama i pocałowała mnie w czoło, po czym oboje wyszli. Gdybym wiedziała, że to ostatni raz, gdy z nimi rozmawiam... Kto wie? Może zachowałabym się inaczej? Może powiedziałabym coś miłego lub spróbowała ich zatrzymać? Ale tego nie wiedziałam i gdyby tego było mało, ten jeden jedyny raz nie posłuchałam rozkazu rodziców. Nie zamknęłam tych przeklętych drzwi... Bo i po co? W końcu miałam szesnaście lat, a to wszakże taki dojrzały wiek, nieprawdaż? Świat należał do mnie!Śmiechu warte. To był największy błąd w całym moim życiu. Jednak, kto mógł przypuszczać, że złodzieje akurat wtedy wybiorą nasz dom na swój cel? Nie zamierzali się cackać z jakimś dzieciakiem, które widziało stanowczo za dużo i następnego dnia rodzice znaleźli mnie w salonie z nożem wbitym w serce. Włamywacze zbyt długo się nie zastanawiali, co ze mną zrobić. Byłam po prostu niepotrzebnym kłopotem.
Może gdybym nie stawiała się tak bardzo... Może gdybym pobiegła po pomoc, zamiast zgrywać wielką bohaterkę, skończyłoby się to ciut inaczej. Niestety czasu ani podjętych decyzji już nie cofnę, nie żeby istniał, chociaż jeden dzień podczas którego nie analizowałabym tego, co się stało. W każdym razie było już po wszystkim.
Śmierć wcale nie była taka łatwa i bezbolesna, jak twierdzą niektórzy. Ja cierpiałam. Jeszcze nigdy wcześniej nie czułam takiego bólu, który zdawał się rozrywać mnie od środka. Konałam powoli, w agonii obserwując, jak krew powoli wytacza się z mojego ciała i znika w deskach domu, który cierpiał razem ze mną. Już wtedy słyszałam niepokojące trzaski drewnianych ścian oraz podłogi, lecz wydawało mi się, że to po prostu zwidzenia spowodowane bólem. Jak okazało się potem, to nie było złudzenie. Dom żył swoim życiem i zdążył nawet pomścić moje wszystkie krzywdy. Do tej pory nie wiem, jak to zrobił, ale zabił mordercę oraz jego towarzysza. Brzmi nieprawdopodobnie? Musisz się na to przygotować, bo cała ta historia jest mocno pokręcona.
Może gdybym nie stawiała się tak bardzo... Może gdybym pobiegła po pomoc, zamiast zgrywać wielką bohaterkę, skończyłoby się to ciut inaczej. Niestety czasu ani podjętych decyzji już nie cofnę, nie żeby istniał, chociaż jeden dzień podczas którego nie analizowałabym tego, co się stało. W każdym razie było już po wszystkim.
Śmierć wcale nie była taka łatwa i bezbolesna, jak twierdzą niektórzy. Ja cierpiałam. Jeszcze nigdy wcześniej nie czułam takiego bólu, który zdawał się rozrywać mnie od środka. Konałam powoli, w agonii obserwując, jak krew powoli wytacza się z mojego ciała i znika w deskach domu, który cierpiał razem ze mną. Już wtedy słyszałam niepokojące trzaski drewnianych ścian oraz podłogi, lecz wydawało mi się, że to po prostu zwidzenia spowodowane bólem. Jak okazało się potem, to nie było złudzenie. Dom żył swoim życiem i zdążył nawet pomścić moje wszystkie krzywdy. Do tej pory nie wiem, jak to zrobił, ale zabił mordercę oraz jego towarzysza. Brzmi nieprawdopodobnie? Musisz się na to przygotować, bo cała ta historia jest mocno pokręcona.
Powoli przymknęłam oczy. Nie, to wciąż zbyt bolesne. Do końca swojej egzystencji będę miała przed oczyma twarze rodziców. Najpierw niedowierzających, a potem już tylko przerażonych, zagubionych i zrozpaczonych. Ich krzyki... Te przerażające wrzaski, gdy błagali o pomoc, na zawsze pozostaną w moich uszach. Potem wszystko potoczyło się w zawrotnym tempie. Na miejsce przyjechała karetka, ale doktor mógł tylko stwierdzić zgon. Moje ciało zabrano, ale dusza została tu już na zawsze. O ile wiem, rodzice bez zastanowienia opuścili miasto i kraj. Nie mogli poradzić sobie ze śmiercią swojej ukochanej jedynaczki. Nigdy więcej już ich nie zobaczę, nie przytulę, nie przeproszę za swoje błędy. Wszystko przepadło tej parszywej, letniej nocy.
Dom ponownie zadrżał gniewem, jakby czytał mi w myślach.
- Uspokój się - szepnęłam z łagodnym uśmiechem, dotykając jego leciwych ścian. Próbowałam uspokoić zarówno jego, jak i samą siebie. Ręka wciąż mi drżała z nerwów, a do oczu cisnęły się łzy, które nigdy nie miały spłynąć po policzkach. - Jest już dobrze, naprawdę dobrze...
Tylko czy oszukiwanie samej siebie cokolwiek tu pomoże?
No to mamy za sobą pierwszy rozdział. Miałam dodać go dopiero przed swoim wyjazdem w piątek lub sobotę, ale stwierdziłam, że wtedy nie będzie na to za bardzo czasu. Poza tym na dworze grzmi i leje, więc nie mam dzisiaj nic lepszego do roboty. Ten rozdział to taki trochę ciąg dalszy prologu. Nigdy nie lubię zaczynać nowych historii, ale chyba nie wyszło aż tak źle? Wszystko, co chciałam wyjaśnić, raczej wyjaśniłam, a jeżeli nie, to kolejne niejasności rozwieją się już wkrótce. Myślę, że właściwa akcja zacznie się dopiero w następnym rozdziale, który nie mam pojęcia, kiedy się pojawi.
Pozdrawiam wam serdecznie!
Pozdrawiam wam serdecznie!
Choć wciąż nie wiem, o czym będzie to opowiadanie, to rozdział bardzo mi się spodobał. Zwykle nie przepadam za narracją pierwszoosobową, ale tobie wyszło to wyjątkowo dobrze. Opisy były ciekawe, tak samo zarysowana sytuacja. W sumie ciekawa historia z tym "żyjącym" domem i z duchem dziewczyny, który, jak rozumiem, mieszka tam?
OdpowiedzUsuńNo jestem ciekawa, co opiszesz dalej, bo spodziewam się, że pisanie o duchu musi być dość trudne ^^. tylko pozazdrościć weny, dobrych pomysłów i odwagi do wcielania ich w życie xDD.
Dzięki :)
UsuńJa nigdy takiej narracji nie próbowałam, a mam za sobą już kilka blogów w narracji trzecioosobowej, więc czemu nie spróbować czegoś nowego? :) Zobaczymy jak będzie wychodzić, a jak fatalnie, to się po prostu przerzucę na inną ;)
Kolejny rozdział jest już prawie napisany i dodam go gdy przyjadę z Zakopanego. Pomysły mam, gorzej z przybraniem ich w słowa.
Pozdrawiam ;)
W sumie czemu nie ^^. Taka narracja jest dość trudna, dlatego ja, jako początkująca, piszę tylko w trzecioosobowej i czytając ksiązki też zwykle wybieram takie z narracją trzecioosobową.
UsuńNa razie wychodzi ci fajnie, ciekawe, jak później ;)). W ogóle fajnie piszesz opisy. A skąd w ogóle ci się wziął taki pomysł?
Ja zwykle też czytam te z narracją trzecioosobową, ale nie jest to dla mnie takie ważne. Bardziej zwracam uwagę na tematykę i sam pomysł autora.
UsuńSkąd pomysł? A to akurat ciekawe, bo ze zwykłego pobytu na wsi ;D Widziałam tam właśnie taki stary dom i brat zaczął mnie straszyć, że jest nawiedzony. No to teraz ma za swoje, bo tylko pobudził moją wenę i wyobraźnię xD
Mam już 2 rozdziały na zaś i nie mogę się doczekać kiedy je opublikuje, by poznać waszą opinię ^^
Heh, też lubię takie historie o duchach ^^. Zawsze mnie bardzo interesowały takie tematy.
UsuńJa też zwykle zwracam uwagę na styl i tematykę, ale narracja pierwszoosobowa z reguły mnie razi. Zresztą na codzień raczej omijam szerokim łukiem obyczajówki, sięgając raczej po sensacje, a one są w trzeciej osobie raczej ^^. Z tych książek które więcej razy czytałam chyba tylko w "Zmierzchu" było pisane w pierwszej osobie.
A pomysł w sumie fajnie wzięłaś ^^. Czasem nawet najbardziej błahe rzeczy potrafią pozytywnie nawenić xDD. Mnie do wszystkich moich opowiadań zainspirowały blogi grupowe i moje postacie na nich ;PP.
Ja w duchy raczej nie wierzę, chociaż... Nic nigdy nie wiadomo.
UsuńNo żebyś wiedziała :) A ja inspiracje czerpie nie raz a tak głupich rzeczy, że lepiej o nich nie wspominać xD
Często obserwuję ludzi i np. zauważam, że ich zachowanie idealnie pasuje mi do jakieś sceny, więc tylko sięgam po nieodłączny zeszyt i zapisuję xD
Ja wierzę ^^. I uwielbiam o nich czytać i słuchać.
UsuńCo do inspiracji... ja ostatnio wpadłam na naprawdę idiotyczny pomysł pisania na Niepublikowane scenek "Poł żartem, pół serio". W jednej z nich Kot Simona zmienia się w... szyszkę.
A obserwowanie ludzi czy choćby otoczenia czasem też może być isnpirujące, hehe ;PP.
Mnie tam się rozdział podobał. Narracja jest świetna. pierwszoosobowa, ale przy tym dość oryginalna. Sam pomysł też ciekawy... Uwieziona przez dom jako zjawa... Naprawdę czekam na rozwinięcie;) Brak rozsądku nieszczęśliwie skończył się dla tej dziewczyny. Nie dziwię się, iż to roztrząsa. Co mam dodać? Czekam;) Póki co jestem pod wrażeniem. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzięki ^^ Bardzo mi miło, że rozdział ci się spodobał.
UsuńRównież pozdrawiam ;)
niesamowita historia. Ja nawet nie wiem czego mogę się spodziewać w następnych rozdziałach, ale mam nadzieję, że Ty wiesz ;D naprawdę jeszcze nigdy się z czyms takim nie spotkałam - kochana, jesteś genialna ^^ współczuję bohaterce ... Alexis, tak? Skoro jednak została duchem to powinna się cieszyć, że tak całkowicie nie odeszła z tego świata ale z drugiej strony ... nie móc się wydostać z domu? I to takiego dziwnego? Niefajnie :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny,pozdrawiam :)
Dzięki :D Ano wiem, co się wkrótce wydarzy, choć może nie do końca. Biedni ci moi bohaterowie ^^ Nie mam pojęcia czy dla Alexis możliwość dalszego "życia" ze świadomością własnych błędów i cierpienia jakie sprawiła swoją nierozwagą rodzicom, jest powodem do radości. Jakby chociaż mogła wydostać się z domu, a tu niee.
UsuńNie no może za jakiś czas się nad nią zlituję :)
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam ;)
Cudownie! Byłam bardzo ciekawa, jak pójdzie ci z narracją pierwszoosobową. Podobno jest trudna przy pisaniu opowiadań. Oh, bardzo podoba mi się ten rozdział. Nie sądziłam, że wyjdzie ci tak wspaniale! No bo co można napisać o starym domu? Ale ty poradziłaś sobie z tym wszystkim wspaniale! Ogromnie podoba mi się twój pomysł. Jest bardzo oryginalny, niespotykany! Jesteś genialna! Podziwiam za styl! Brakowało mi jednak opisów. Tego domu... chciałabym wiedzieć o jego wyglądzie trochę więcej... Póki co, mam swoje wyobrażenie ^^ Piszesz wspaniale! Nic tylko pogratulować! No... brak mi słów... Naprawdę masz ogromny talent :) Tylko pozazdrościć :3
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńOpisy będą w następnym rozdziale. W tym ograniczyłam się raczej do przemyśleń głównej bohaterki na temat swojego życia ;)
Cieszę się, że aż tak ci się podobał ten rozdział.
Pozdrawiam!
" Jeszcze nigdy wcześniej nie czułam takie bólu, który zdawał się rozrywać mnie od środka."- takiego
OdpowiedzUsuńNo rozdział przytoczył taką ogólną informację na temat samej bohaterki, jhak umarła. Tak, początki są zawsze ciężkie :) Ale nie uważam, abyś miała z nimi jakieś problemy. I miałam rację! Dom jest nawiedzony, prze główną bohaterkę ;d No to teraz pozostaje jedynie pytanie, czy ktoś się wprowadzi i odkryje jej obecność, czy będą to czyste porachunki między duchami z tego domu ;d
Dzięki :)
UsuńKombinuj, kombinuj bo zmierzasz w bardzo dobrą stronę ;D
Pozdrawiam ;)
Pomysł wydaje mi się genialny.
OdpowiedzUsuńZazwyczaj o "nawiedzonych", starych domach piszę się z perspektywy ludzi, którzy są w nim straszeni, czy coś w tym stylu. Dlatego tak zaskoczył mnie pomysł. Powiem też, że przypadł mi do gustu.
Podziwiam, że podjęłaś się pisania w pierwszej osobie, a mimo to wszystko jest cacy, ładnie opisane itp., itd.
Dodaję do linków. ;)
Jeszcze, jakbyś mogła mnie informować o rozdziałach z tego bloga również.
Usuńanymira.blogspot.com
Fajnie, że tak uważasz :) Ojej, czemu wszyscy są tak nastawieni przeciw tej narracji? Bo powoli zaczynam się sama jej bać :P
UsuńNo, ale dzięki za komentarz i oczywiście będę cię informować ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Oczywiście, że nie wyszło źle! Wyszło super, mimo że ten rozdział niczego nie wnosi do opowiadania, to akcja na pewno rozkręci się w następnych notkach. Osobiście uważam że wpis jest bardzo ciekawy i wprowadza czytelnika w odpowiednią atmosferę. Zauważyłam, że twoje poprzednie opowiadanie (kwiat śmierci-konkretniej) jest w narracji trzecioosobowej, a tu jest pierwszoosobowa, naprawdę fajnie ci wszystko wychodzi.:) Koniecznie poinformuj mnie kiedy dodasz nowy rozdział. Czekam z niecierpliwością^^
OdpowiedzUsuńNo to fajnie, że tak uważasz :)
UsuńWłaściwa akcja rozpoczyna się już w drugim rozdziale, kiedy... Dobra nic nie zdradzam. Będę milczeć jak grób.
Oczywiście dam znać, gdy dodam następny rozdział.
Ach...Już myślałam że wyjawisz swój sekret:) Niestety się przeliczyłam. No cóż, nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejny rozdział :)
UsuńŚwietna narracja! Nie przepadam za pierwszoosobową, ale Twoja jest idealna. Bardzo ładnie piszesz. A co do historii, nadal nie wiem o czym będzie. Jestem zaskoczona, że piszesz z perspektywy ducha, a nie ludzi, których nawiedza. To dodaje takiego smaczku!
OdpowiedzUsuńCóż, czekam na ciąg dalszy i zapraszam do siebie
(poznajac-przeznaczenie.blogspot.com)
PS. powiadom mnie o nowym rozdziale i dodaję do linków.
Devi
A ja jakoś nie przykładam większej wagi do narracji. Póki co dobrze mi się pisze, więc zostanę przy tej, a potem zobaczymy ^^
UsuńOczywiście wpadnę do ciebie, gdy znajdę chwilę czasu.
Pozdrawiam!
Genialne! Ogólnie bardzo spodobała mi się już fabuła i jestem strasznie ciekawa, jak ją dalej pociągniesz. Zapowiada się kolejna niesamowita historia, która wypływa wprost spod twojej ręki. Szczerze powiedziawszy też mam w planach historię o duchach, a w zasadzie o jednym, ale zupełnie różną od twojej... Przynajmniej tak na razie mi się wydaje. biorąc pod uwagę to, że u mnie głównym bohaterem nie będzie duch. Wracając jednak do tego, co przedstawiłaś... Zaintrygował mnie ten cały dom. Według mnie jest niesamowity i dla co poniektórych naprawdę niebezpieczny, skoro zdołał zabić tamtych włamywaczy. Jejkuś ja chcę już ciąg dalszy! Według mnie piszesz coraz lepiej i coraz bardziej porywasz mnie swoimi tekstami! Jesteś genialna i tyle! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDzięki ^^ Fajnie, że ci się spodobało. To ja już czekam na to twoje nowe opowiadanie i nowy rozdział na starym :)
UsuńRównież pozdrawiam
Wow, jestem pod wrażeniem. Początek opowiadania wydaje mi się taki... inny od wszystkiego, co ostatnio czytałam. Jak dobrze to wszystko rozegrasz, to może wyjść z tego fantastyczna opowieść! Widać, że lubisz i umiesz pisać. Wszystko jest ładnie dopracowane i przemyślane. Sam pomysł starego domu żyjącego własnym życiem, który więzi w sobie ducha dziewczyny, która w nim zginęła jest czymś nowym i świeżym. ;)
OdpowiedzUsuńW sumie na razie nie bardzo wiadomo, o czym będzie ciąg dalszy opowiadania, i muszę się z tobą zgodzić, że rozdział pierwszy przypomina coś jakby drugą cześć prologu, ale myślę, że to jest dobre. Zanim zaczniesz właściwą akcje, czytelnik będzie wiedział na czym stoi.
Cóż mi pozostało? Proszę o informowanie i dodaje do linków! ;)
A przy okazji - dziękuje za komentarz u mnie, miło mi, że ktoś uważa mój prolog za, pozwolę sobie przytoczyć, "przemyślany i opisany po mistrzowsku". Dzięki za to słowa, bo coś ostatnio gubię się w tym co piszę, i szczere komentarze utrzymują mnie w przekonaniu, że jednak coś tam potrafię ;)
Całuski! ;**
[all-we-wanted]
[requiem-to-the-love]
Fajnie, że wpadłaś ^^ I dziękuję za miły komentarz.
UsuńOj tak, uwielbiam pisać. Następny rozdział może uda mi się dodać w tym lub następnym tygodniu ;)
Oczywiście poinformuję o nowym rozdziale.Pozdrawiam!
Zacznę może od prologu, bo nie chciało mi się pisać dwóch komentarzy. Mam nadzieję, że nie to jest jakiś problem...
OdpowiedzUsuńNo więc prolog naprawdę niezły. Tajemniczy i w ogóle. Świetne opisy, płynny lekki tekst. Rewelacja.
Rozdział też niczego sobie. Zaskoczyłaś mnie tym, że główna bohaterka jest duchem. Nie spodziewałem się. Rzadko znajduję książki, czy nawet opowiadania o duchach etc. Jednynie co przychodzi mi na myśl to 'Nostalgia anioła'.
Ogółem to interesujący motyw z tym domem. Ciekawi mnie, jak rozwiniesz wszystko.
[arkana-czarnej-damy]
Dzięki za komentarz i za to, że w ogóle wpadłeś ;)
UsuńCiszę się, że rozdział ci się spodobał. Ja też jakoś nie spotkałam niczego o duchach, a przecież to taki ciekawy temat do pisania :)
Pozdrawiam!
Wow, świetnie to wymyśliłaś. Podoba mi się motyw "żywego" domu i zamieszkującego go ducha. Wciągnęłaś mnie już na samym początku :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńCieszę się, że pomysł ci się spodobał.
Pozdrawiam!
Przeczytaałam! :D Jezu prolog był arcydziełem, ale to?! To.. to... to..to do cholery było coś z kosmosu! Nie wiem jak inaczje mam to nazwać! ;3 Nie znam większego słowa niż magiczne, arcydzieło.. wiec kosmos był takim :D:D xD Dobra przemyslenia zostawmy na póxniej xD :D Jak już mówiłam, czułam się tym domem. ż mi łezk polecił po policzku gdy czytałam o tej biednej dziewczynie. Naprawdę jej współczuję... Jezu nie wiem czego mm się spodziewac dalej! Multum mysli w głowie, wszystko tak intensywne.. że nie wiem co o tym mysleć. Co to będzie? :D Mam świetliste oczka i musze czytacdalszy rozdział,a skupiam się na komentarzu xD :D Tk rozbrajam sama siebie, ale czytam dalej xD :D Ju już nie meczzę ciebie! :D
OdpowiedzUsuńHaha ;D Dzięki za komentarz :)
UsuńZ tym kosmosem to się z tobą zgodzę. Opowiadanie jest zagmatwane i dziwne jak odległa galaktyka xD
inne i wspaniałe! :D nigdy nie spotkałm się z opowiadaniemz tego punktu widzenia, przez co mam ochote czytac i czytac więcej ;3 a tak pryjemnie się to czyta. Będąc szczera myślałm, ze ot bedzie zupełnie coś innego, znowu popspolite straszenie i tak dalej. Przeczucie się jednak nie pomyliło i zaczłęma czytać dalej. A tutaj tak mnie zaskoczyłs,że jestem już twoją stała czytelniczką <3 :D Npisz jeszcze sto takich rozdziałow to wystawię ci pomnik ;3
OdpowiedzUsuńWoo to już biorę się za pisanie ;D
UsuńBardzo się cieszę, że aż tak ci się spodobało ;)
Zacznę od tego, że nie jestem fanką wstępów, gdzie autor zwraca się do czytelnika, opowiadając o baśni, przygodzie lub historii, która go czeka. Po prostu naczytałam się takiego czegoś mnóstwo i zazwyczaj jest to do siebie niesamowicie podobne. U Ciebie brzmi to ładnie, choć nie zmienia to faktu, że nigdy się nie przekonam do takich wstępów :D
OdpowiedzUsuńChyba na Twoim miejscu "Dom" pisałabym z dużej ltiery, to tak magicznie brzmi, haha :D Ale oczywiście to, jak piszesz nie jest błędem i jest mocno poprawne, tak tylko sobie szepczę pod nosem :3
Jeszcze czytam, ale jeśli mam być krytyczna to chciałabym jeszcze powiedzieć, że trochę mi się nie zgadza, że mimo tak niespokojnej okolicy, niebezpiecznej, gdzie w każdej chwili można zginąć, będąc we własnym domu- rodzice zostawiają ją samą.
zalety - są wielkie i przeważające! :3
Spodobało mi się bardzo to, z jaką szybkością i lekkością pasującej tragedii opisałaś śmierć Alexis. Tak po prostu - opisałaś to i nie rozpisywałaś się bezpotrzebnie przy tym, że włamali się, o czym rozmawiali itd. Zapewne dlatego, że opowieść nie będzie o włamywaczach oraz o domu i duszy w niej zamkniętej. Ktoś nowy się wprowadzi, może jakiś przystojny chłopak? :DD ja i te moje marzenia :c
Masz bardzo lekki styl i rozwinięty zasób słownictwa, co się chwali! Podoba mi się strasznie i z wielką przyjemnością wstąpie na następny rozdział. Swoją drogą odwiedziłam Twój blog, gdy był tylko rozdział 1, ale nigdy nie miałam czasu by przeczytać :D
Ha, ale weź pod uwagę, że jednak zostawiają ją, ale po wielkich namowach, a to że niesforna Alexis zachowała się lekkomyślnie jak dzieciak no to już jej sprawa :P
UsuńJednak dziękuję za komentarz :)
Ja do ciebie też wpadłam i zaczęłam czytać, ale oczywiście musiałam wtedy zejść -.- Ale na dniach to nadrobię, obiecuję! ;D