środa, 2 stycznia 2013

Epilog

Alexis

     Patrzyłam, jak ciało Olivera opada bezwładnie na ziemię i chwilę potem znika. Ot, po prostu rozpływa się w powietrzu. Ruda dziewczynka jeszcze chwilę patrzyła się w miejsce, w którym leżał, a potem przeniosła wzrok na mnie. Nie odezwała się ani słowem, tylko obserwowała w zamyśleniu. Powoli podeszła do porzuconej księgi, podniosła ją, po czym pogładziła po okładce dziwnie troskliwym ruchem. Jej twarz zdawała się strasznie postarzyć w ciągu tych kilku minut. Nie widziałam w niej już tej rozemocjonowanej kilkulatki, którą poznaliśmy na początku naszej przygody. W zamian ujrzałam doświadczoną kobietę, dużo starszą ode mnie i pewną swoich racji.
- Dalej nie rozumiesz? - spytała cicho, lecz nie czekała na moją odpowiedź. Szybko zaczęła wyrzucać z siebie słowa, jakby chciała mieć to już za sobą. - To wszystko do początku było grą, a wy stanowiliście jedynie zwykłe pionki. Przedmioty łatwe do kontrolowania i nic więcej. Tak naprawdę chodziło tu wyłącznie o starcie między mną a Oliverem. Głupiec nigdy się tego nie domyślił, zbyt zachwycony własną osobą. Natomiast ty oraz twój przyjaciel nieświadomie ułatwiliście mi jedynie osiągnięcie celu. Powinnam wam za to podziękować, więc niech wyrazem mojej wdzięczności będzie to, że możecie odejść. 
- Czyli cały czas chodziło o władzę? - spytałam. Ona skinęła głową i zniknęła, nie pozwalając zadać mi kolejnych pytań. Ja wciąż trwałam tam, gdzie mnie zostawiła. Nie byłam pewna, co powinnam teraz zrobić ani czuć. Sprzeczne emocje wciąż walczyły o kontrolę nad moim sercem oraz umysłem, a adrenalina powoli znikała z mojego ciała, ustępując miejsce zmęczeniu. Ledwo słaniałam się na nogach, ale nie mogłam teraz odpuścić. Nie, dopóki nie dowiem się, jak czuje się Neid. 
     Rozejrzałam się dookoła i dostrzegłam go całkiem niedaleko. Stał oparty o ścianę, nie patrząc się w moją stronę. Sprawiał wrażenie zamyślonego oraz podobnie jak ja - zmęczonego. Nie miałam złych przeczuć. Po prostu musiał być wykończony pojedynkiem z Oliverem. 
- Neid! To koniec! Naprawdę wygraliśmy - uśmiechnęłam się i pobiegłam do niego. Wydarzenia dzisiejszego dnia wydawały mi się wręcz nierealne, ale sprawiły, że czułam się prawdziwie szczęśliwa. Dostałam wszystko, o czym kiedykolwiek marzyłam. Prawie... Pozostał jeszcze Neid. W końcu będziemy musieli poważnie porozmawiać - bez żadnych niepewności, tajemnic oraz ciągłego strachu. Byłam świadoma, że nie da się tego już dłużej odkładać w czasie. Najwyższa pora skończyć z udawaniem i tchórzliwym uciekaniem przed prawdą, która w końcu i tak by nas znalazła. Może powinno mnie to przerazić, lecz w cieniu tak potężnego zwycięstwa wydawało mi się to banalnie proste. 
     W końcu dotarłam do chłopaka i w przypływie niepohamowanej radości rzuciłam mu się w ramiona, a wtedy mój świat na chwilę się zatrzymał.
      Neid zachwiał się niepewnie, jęcząc z bólu. Szybko odsunęłam się od niego, oceniając zaistniałą sytuację. Nie zajęło mi to zbyt dużo czasu - wystarczyło tylko na niego spojrzeć. Sposób, w jaki złapał się za brzuch i skulił w sobie, był dostatecznym dowodem na to, że coś nie gra. 
- Co się dzieje? - spytałam, choć chyba znałam już odpowiedź na to pytanie. Jednak nie chciałam jej do siebie dopuścić. Nawet, gdy spostrzegłam krew powoli wytaczającą się spod jego palców, którymi uciskał bok, dalej w to nie wierzyłam. Przeklęty sztylet leżał kilka metrów dalej, sprawiając wrażenie niewinnej, dziecięcej zabawki. W najmniejszym stopniu nią nie był.
- Dostałem - wykrztusił przez zaciśnięte zęby i osunął się na kolana. - Ale nic mi nie będzie. Niedługo dojdę do siebie.
     Kłamstwa. Tak rozpoczęliśmy swoją znajomość i wyglądało, że tak ją zakończymy. Nie chciałam tego! Nie w ten sposób! Przecież mieliśmy sobie wytłumaczyć wszelkie wątpliwości, a potem żyć, jak w bajce - długo i szczęśliwie. W moich oczach zabłysły łzy. Nic nie będzie dobrze. Broń była zatruta, a skoro został nią zraniony, to oznaczało to tylko jedno... W mojej głowie pojawiły się słowa rudowłosej dziewczynki: Trucizna ukryta w ostrzu w kilka sekund może zabić człowieka, gdy tylko dostanie się do jego krwiobiegu. Zabić...
Teraz już zupełnie się nie kontrolowałam. Kucnęłam przed nim, a gorące łzy zaczęły spływać po mojej twarzy i znikać w gęstych włosach.
- No nie płacz, duszyczko. Wygraliśmy - wychrypiał i posłał mi namiastkę tego swojego łobuzerskiego uśmiechu, który tak bardzo lubiłam. Jednak zaraz uśmiech zniknął, zastąpiony przez grymas niewypowiedzianego bólu. Chłopak zaniósł się okropnym kaszlem, a jego usta wypełniły się ciemnoczerwoną krwią. Wypluł ja na bok i spojrzał na mnie błagalnie. Prosił, ale o co? O ratunek? Przecież dobrze wiedział, że nie mogę nic zrobić. Byłam bezradna i rozumiałam jedno - tracę go bezpowrotnie. Przysunęłam się do niego, a nasze usta się spotkały po raz ostatni. Czułam smak jego krwi w swoich ustach, ale to mi nie przeszkadzało. W tym pocałunku zawarte było wszystko, co nie zostało wypowiedziane na głos - żal, troska, miłość. Miłość na zawsze. I tęsknota za tym, co traciliśmy z każdą upływającą sekundą. 
     Odsunęłam się od niego nieznacznie. Był słaby, ale i tak podniósł rękę i pogłaskał mnie po policzku, ścierając z niego moje łzy, które nawet na moment nie przestały płynąć. Musiało wymagać to od niego masę energii, ale nie słuchał mojego słabego protestu. Cholerny uparciuch. Postanowiłam, że takim go zapamiętam już na zawsze.
- Proszę, to ci się przyda - wzdrygnęłam się, gdy poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Odwróciłam się i dostrzegłam Clarę. Dziewczyna wyciągała w moją stronę chusteczkę, a w jej oczach również dostrzegłam łzy. Na pierwszy rzut oka wyglądało na to, że nic jej nie dolega. Chciałam zapytać, dlaczego nas zostawiła, kiedy jej potrzebowaliśmy i po co znowu wróciła, lecz nie miałam na to sił. Nie szukałam kłótni, nie teraz. 
- Dzięki - szepnęłam po prostu, przyjmując od niej materiał. Otarłam chustką usta i policzki, po czym ponownie zwróciłam się w stronę Neida, lekceważąc obecność blondynki. 
- Alexis - Teraz jego głos był ledwo słyszalnym szeptem. Gdybym tylko chciała, mogłabym go zlekceważyć, uznając za lekki podmuch wiatru. Jednak nie potrafiłam. - Alexis - powtórzył, wkładając w to całą swoją energię. - Nie mogę spać, gdy tak nade mną stoisz.
     Miało zabrzmieć to pewnie i wesoło, ale wywołało u mnie niekontrolowany szloch. Łzy znowu popłynęły strumieniem, ale nie mogłam ich powstrzymać. Neid posmutniał i spoważniał. Nie chciał, abym nad nim płakała.
- Nie płacz, mała - powtórzył, jeszcze ciszej niż poprzednio. Słabł z sekundy na sekundę, ale nie chciał, abym to dostrzegła. W moich oczach dalej chciał pozostać twardzielem, który ze wszystkim sam sobie poradzi. W jakimś stopniu nawet mu się to udało. - Kocham cię. Ty wiesz, że to nie jest koniec. To dopiero początek, Alexis. Będę na ciebie czekał. 
- Wiem - uśmiechnęłam się wbrew sobie przez łzy, patrząc jak zamyka powieki i oddaje ostatni oddech.




Kilka słów na koniec:

     No to by było na tyle, kochani. Przygoda ze "Strachem Nocy" dobiegła końca. Teraz pozostaje tylko pożegnać się z bohaterami oraz ich małym światkiem, który udało mi się tutaj w jakiś sposób wykreować. Pewnie kilkoro z was nie wybaczy mi, że w taki sposób postanowiłam to zakończyć, ale cóż... Po prostu powoli wycofam się i poszukam sobie bezpiecznego schronu, heh ;)
     Z jednej strony jest mi smutno, że w końcu do tego doszło, ale z drugiej wprost nie mogę uwierzyć, że udało mi się dokończyć to opowiadanie. Pierwsze od naprawdę długiego czasu...
     Teraz wypadałoby wam podziękować, ale nie jestem pewna, jak mi to wyjdzie. W każdym razie spróbuję coś z siebie wykrzesać.
     Tak więc - dziękuję wam za wszelkie komentarze, które zostawialiście pod rozdziałami. Każdy bez wyjątku mnóstwo dla mnie znaczył i sprawiał wielką radość. Zawsze, gdy je czytałam, uśmiechałam się od ucha do ucha i wiedziałam, że ktoś tam czeka na kolejny rozdział, a to mobilizowało. To było niesamowite uczucia i przede wszystkim za nie wam serdecznie dziękuję.
     Jestem wdzięczna wszystkim, którzy czytali te nędzne twory i znosili moje zrzędzenie. To musiało być trudne zadanie, haha!
     Mogłabym tutaj wymienić nicki wszystkich osób, które chociaż raz zajrzały na tego bloga, bo i tak podziwiam, że mieli ochotę chociaż tu wpaść i zostawić po sobie jakiś ślad, ale szczególne ukłony należy się tym, które wytrzymały ze mną do samego początku do końca, a więc:
Ginger
TheNeverland
Hanekawa
Freya
Jaenelle
Melodia
Gatito
Crazy14x5
Kaar_a
Anai
Sandisiek_21
Anastasia
Meliora
(Kolejność absolutnie przypadkowa i mam nadzieję, ze nikogo nie pominęłam. Jak coś to krzyczeć głośno!)
 Bez was to nie byłoby to samo ;)

Dziękuję również tym, których nie widzę już w blogosferze, a swoimi komentarzami sprawiły mi wielką radość, czyli:
Eileen
SeaGoddess
Efria Ardaire
Shauu_
Lukrecja Moon
Villemo
Thalia

Szczególne podziękowania kieruję natomiast w stronę Kornelii. Za te wszystkie nasze niekończące się rozmowy na gadu, za analizowanie zachowania bohaterów i użalanie się nad nimi, za wypisywanie błędów, za pomoc z szablonami i po prostu za to, że wytrzymałaś z moim zrzędzeniem ^^ Wiem, że to nie jest takie łatwe. W końcu sama muszę to znosić codziennie!
Jesteś po prostu najlepsza, kochana!


Blogosfery jednak opuszczać absolutnie nie mam zamiaru (tak szybko się mnie nie pozbędziecie!)
Dalej będę czytać i komentować wasze blogi, a tych wytrwałych, którzy nie mają mnie jeszcze dość, zapraszam na nowy blog [KLIK!]

Pozdrawiam was wszystkich serdecznie!